Projekt Sary powstał tylko i wyłącznie na potrzeby pracy dyplomowej i nigdy nie był rozpatrywany jako możliwy do wdrożenia i budowy.
Faktem jednak jest, że w tym miejscu, w którym Sara zaprojektowała obiekt, schronisko kiedyś naprawdę istniało, lecz było o wiele mniejsze. Pisał o tym m.in. Sławek Gortych w swojej książce "Schronisko, które przestało istnieć" (fragment poniżej).
Kiedy przez próg schroniska przechodzili Maksymilian i Szulc, oślepił ich blask reflektorów samochodu, który ostro skręcił ze szlaku i pędził wprost w ich kierunku.
Chwilę później powietrze przeszył szum trących o żwirowe podłoże opon, który mieszał się z piskiem hamulców. Z auta wypadło kilku mężczyzn.
- Ręce do góry! Rzuć broń! - wrzeszczeli jednocześnie.
- A nie mówiłem, że będą potrzebowali pomocy?! Żeby tak zawsze ludzie mi wierzyli - wysapał mężczyzna, gramoląc się z auta.
Maksymilian nie dowierzał własnym oczom. Był to nie kto inny jak Jacek Węglorz, jagniątkowski łowca sensacji.
Najpierw był szewc, a później "pralnia"
A historia tego miejsca jest rzeczywiście wyjątkowa. Pierwszy obiekt nad Śnieżnymi Kotłami powstał w 1837 r. i był to mały, drewniany budyneczek. Były tam tylko 2 miejsca noclegowe oraz jadalnia z dwoma stołami. Pierwszym dzierżawcą był szewc z Cieplic, a późniejszy jego szwagier.
W 1858 r. postawiono nowe, parterowe schronisko kamienne z drewnianym oszalowaniem ścian szczytowych. Oprócz 21 miejsc noclegowych była tam też jadalnia oraz... sala do prania bielizny. Później obiekt przejął karczmarz z Piechowic.
Dopiero pod koniec XIX wieku powstał potężny hotel górski, jeden z największych w Sudetach. Nowy budynek wyróżniał się niekonwencjonalną formą, zupełnie niepasującą do Karkonoszy, a szczególnie wysoką wieżą widokową. Jego architektura była inspirowana bryłą... zamku Chojnik.
Sygnalizacja świetlna na wieży pokazywała po zmroku drogę do schroniska oraz informowała o... wolnych miejscach. W środku było w sumie 5 sal restauracyjnych i 60 miejsc noclegowych. W 1905 uruchomiono tam... telefon.
Turyści ucierpieli przez olimpiadę
Schronisko później wielokrotnie przebudowywano – w 1920, 1928, 1936 i 1942. Na początku II wojny światowej obiekt przejęło niemieckie wojsko (Luftwaffe) na ośrodek wypoczynkowy dla swoich żołnierzy. W 1944 uruchomiono w nim stację radiolokacyjną, której betonowe resztki są widoczne do dnia dzisiejszego.
Po wojnie rozpoczął się kolejny remont schroniska, a w 1951 zostało przejęte przez PTTK. W 1960 umieszczono w wieży telewizyjną stację przekaźnikową, co było związane ze zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi w Rzymie. Wiązało się to jednak z zamknięciem tego obiektu dla turystów.
Od tego czasu obiekt pełni funkcję stacji przekaźnikowej dla potrzeb telewizji. Po kolejnym remoncie w latach 70. pracuje w nim kilkuosobowa załoga.
Kiedy znowu schronisko będzie otwarte?
Ostatnio coraz częściej pojawiają się pomysły ponownego otwarcia tam schroniska.
- Przecież technologia jest już tak nowoczesna i zminiaturyzowana, nie chyba ma potrzeby zajmowania całego obiektu dla działalności nadawczej - słyszymy.
Mimo iż obecnie budynek jest zamknięty dla turystów, to w skrajnych warunkach pogodowych mogą oni uzyskać w nim pomoc – pracownicy wielokrotnie pomagali ratować ludzkie zdrowie i życie.
Faktem jednak jest, że koncepcja i projekt Sary są wyjątkowo ciekawe. Choć budowa takiego obiektu jest niemożliwa (z różnych przyczyn) to jest przykładem tego, jak współczesna architektura teoretycznie mogłaby współistnieć z otoczeniem w górach.
Oczywistym jest, że pojawią się głosy oburzenia, że nie pasuje do reszty, że co to jest, że takie coś można sobie w środku miasta budować. I będzie to racją. Trzeba jednak pamiętać, że jest to tylko studencka fantazja technicznie doskonale zaprojektowana, a Sara dyplom zdała z wyróżnieniem.