W poniedziałek rano w przebiegające przez jezdnię zwierzę uderzył kierowca suzuki. W trakcie minionego weekendu policjanci kilka razy informowani byli o podobnych przypadkach. Zderzenie z dzikim zwierzem może się skończyć tragicznie nie tylko dla niego.
– Uderzenie w 100–kilowego dzika może mieć fatalne konsekwencje – mówi Grzegorz Kwiatkowski, mechanik samochodowy, który był świadkiem takiego wypadku na drodze za Bolesławcem. – Kierowca rozbił doszczętnie przód pojazdu i tylko cudem uniknął uderzenia w przydrożne drzewo – opowiada. Nic mu się nie stało, ale był w szoku. Podobnie po uderzeniu w sarnę prowadzący może stracić panowanie nad pojazdem i nieszczęście gotowe.
Leśnicy tłumaczą zwiększoną aktywność zwierząt zbliżającą się zimą i niskimi już temperaturami. – Sarny idą na żer w pobliże ludzkich siedzib – mówią.
Na drogę wyskakują także lisy. Na niektórych odcinkach widać tego skutki. – Prawdziwa lisia jatka. Bo zwierzęta stają przed autem jak osłupiałe. Kierowca nie może gwałtownie hamować, bo na śliskiej drodze skończyć sięto może wypadkiem.
Policjanci radzą ostrożność i zwracanie uwagi na znaki drogowe informujące o możliwości przebiegania przez jezdnię dzikich zwierząt. Nietrudno o kolizję z nimi zwłaszcza w porannej mgle.
Druga sprawa, że często wyskakują w miejscach nieoznaczonych. Ostatnio – przy ulicy Wrocławskiej w Maciejowej, przedmieściu Jeleniej Góry.