Sztuka koreańsko–amerykańskiej dramatopisarki Young Jean Lee miała swoją premierę na off–Broadwayu w 2014, a potem trafiła na Broadway w 2018. Natomiast polska prapremiera odbyła się w 2022 w Teatrze Komedia w Warszawie. I była to ostatnia realizacja ówczesnego dyrektora warszawskiej Komedii Tomasza Dutkiewicza, który swoje rządy sprawował przez szesnaście sezonów artystycznych (od 2006).
Opowieść o ojcu – wdowcu Edzie (w tej roli Marcin Troński) i jego trzech synach rozgrywa się podczas świąt Bożego Narodzenia. Drew (Mikołaj Roznerski) to powieściopisarz, ale aktualnie nie pisze powieści i nie ma dziewczyny. Jake (Piotr Szwedes) to odnoszący sukcesy bankier i jednocześnie samozwańczy samiec Alfa. A Matt (Jacek Kopczyński), teraz po czterdziestce, to z kolei absolwent Harvardu, który przeniósł się z powrotem do rodzinnego domu ojca na Środkowym Zachodzie Stanów Zjednoczonych. Tutaj zbierają się wszyscy bracia, wspominają dzieciństwo i wspólne dorastanie w rodzinnym mieście. Spotkanie w gronie najbliższych staje się okazją do wymiany uprzejmości, a także złośliwości i rywalizacji. Między braćmi narasta napięcie, frustracja, złość i żal.
Sztuka „Biali heteroseksualni mężczyźni” miała stanowić krytykę psychologii białych mężczyzn XXI wieku. Zamiarem twórców było pokazanie, że „bycie użytecznym” dla osób, które są uprzywilejowane od urodzenia, jest dziwacznym i niespełnionym pragnieniem. Tymczasem scenariusz nie sili się na wielkie uogólnienia i wyrafinowaną dramaturgię, dostajemy opowieść o mężczyznach odnajdujących siebie i szansę dla siebie w odpuszczeniu emocji. Bardzo sprawnie zagrany spektakl oswaja z myśleniem o mężczyźnie jako kimś wrażliwym i wcale nie takim macho, jakiego chętnie malują. Można było też zobaczyć aktorską sprawność w wykonaniu Marcina Trońskiego, Piotra Szwedesa, Mikołaja Roznerskiego i Jacka Kopczyńskiego, którzy z łatwością kreują postacie o bardzo konkretnych rysach. Ponadto w obsadzie znaleźli się: pochodząca z Zimbabwe Bonnie Sucharska oraz performer i drag queen Maciej Gośniowski, znany jako Gąsiu.