Trzy rany cięte, złamanie trzonu kości ramienia prawego, krwiak oka oraz sińce i obrzęki na całym ciele to tylko kilka z licznych obrażeń, z jakimi Wanda J. trafiła do szpitala po ataku swojego męża. Dramat zdarzył się w Gryfowie Śląskim.
Chorobliwie zazdrosny małżonek dostał ataku furii i chciał kobietę zabić po tym, jak dowiedział się, że ta postanowiła zaprosić na pogrzeb i stypę po zmarłym bracie, byłego konkubenta. Na szczęście kobietę uratowali sąsiedzi.
Po nieudanej zbrodni Stanisław J. chciał popełnić samobójstwo. Teraz na rozprawę czeka w areszcie śledczym. Po zdarzeniu okazało się, że atak furii nie był jedynym incydentem.
Mężczyzna przez cały rok wspólnego zamieszkiwania znęcał się nad żoną używając wobec niej przemocy fizycznej i psychicznej. Obecnie nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, mówiąc, że nic z tego zdarzenia nie pamięta.
Sprawę prowadziła lwówecka prokuratura. Termin pierwszej rozprawy jeleniogórskiego sądu poznany w przyszłym tygodniu. Za usiłownie zabójstwa mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, kara 25 lat więzienia albo kara dożywocia.