Działania skoncentrowano przede wszystkim na skoczniach K-40 i K-70. Został uporządkowany teren w okolicach rozbiegu obiektów, a także wymienione deski w bandach. Do stanu używalności doprowadzono również zeskok. Ujemne temperatury w Harrachovie umożliwiły produkcję śniegu, dzięki czemu można było zająć się rozbiegiem.
Podczas kwesty na rzecz ratowania obiektów tuż przy naszej granicy, w Czechach uzbierano do tej pory ponad 480 tys. koron. W Polsce poprzez internetową zbiórkę oraz dzięki licytacjom sprzętu sportowego, przekazywanego przez wybitnych skoczków m.in. Adama Małysza, łącznie zabrano równowartość około 84 tysięcy koron.
Podczas spotkania działaczy zaangażowanych w "Projekt Harrachov", które odbyło się pod koniec 2019 roku zdecydowano, że pieniądze z Polski utworzą rezerwę, lecz nadal będą zbierane publicznie do 1 czerwca 2020. Data nie jest przypadkowa — na początku tego miesiąca w Harrachovie rozpoczynają się letni skoki. Zainaugurują je dzieci.
Klub przejął w ostatnim czasie 75 procent własności terenu skoczni - objaśnia Stanislav Slavik z klubu L.T.B.K. Harrachov, który jest inicjatorem akcji ratowania skoczni. - Musimy mieć zabezpieczenie, gdyby trzeba było nagle ponieść jakieś koszty dodatkowe. Rezerwą będą pieniądze zebrane w Polsce, również z licytacji. Dziękuję wszystkim sportowcom, którzy chętnie wspierają nasz projekt. Widać, że zależy im na tym, aby w Harrachovie znowu mogły odbywać się skoki narciarskie na międzynarodowym poziomie.