- Chyba nikt nie zaprzeczy, że lepiej dojechać do domu pół godziny później, jadąc powoli, niż wylądować np. na drzewie z rozbitym autem, nosem i wybitym zębem przez kierownicę - mówi jeden z kierowców.
Nie sposób nie przyznać mu racji. Przekonała się o tym np. kobieta kierująca Renault (jej na szczęście nic się nie stało), która uderzyła w latarnię, próbując uniknąć kolizji. Zdarzenie miało miejsce w Boguszowie-Gorcach.
– Droga nie była posypana, a śnieg, który rano spadł, zamarzł, tworząc bardzo śliską nawierzchnię. Kobieta jechała zbyt szybko jak na takie warunki – opowiada czytelnik z Mysłakowic.
Kierująca, widząc, że nie zdąży zahamować przed samochodem stojącym przy przejściu dla pieszych, zdecydowała się na gwałtowny skręt, by uniknąć kolizji. Niestety, manewr zakończył się uderzeniem w przydrożną latarnię.
Nawet ciężarówka musiała łańcuchy
Z kolei z relacji innego kierowcy wynika, że trudne warunki drogowe wciąż panują na Przełęczy Kowarskiej, do której dojazd dla samochodów nie jest łatwy, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Dziękujemy Czytelnikowi za przesłanie nagrania z miejsca zdarzenia.
Policja apeluje do kierowców o ostrożność, szczególnie w górskich rejonach, gdzie warunki mogą szybko się pogarszać.