Polska: Sprawa Kamińskiego i Wąsika cd.
Aktualizacja: 9:53
Autor: MJr
Prezydent twierdzi, że wcześniejsze ułaskawienie obu panów sprzed 9 lat jest w mocy. Niby jest w mocy, ale obaj panowie nocują już za kratkami więzienia. Wobec tego prezydent zdecydował, że ponownie ułaskawi obu partyjnych kolegów.
Okazuje się, że ułaskawienie prezydenckie w 2015 r. zostało zrobione w wyjątkowo krótkim czasie. Okazało się, że nie było nawet porządnego wniosku o ułaskawienie, a w archiwum Kancelarii Prezydenta znalazło się potem jakieś odręcznie napisane pisemko.
Co mówią przepisy?
Tymczasem z jednego z przepisów wynika, że możliwe jest zastosowanie prawa łaski przed uprawomocnieniem się wyroku w postaci tzw. abolicji indywidualnej. Nie jest to jednak opisane wprost, a jedynie potwierdzone w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. Pojęcie prawa łaski w Konstytucji jest pojemniejsze znaczeniowo od pojęcia ułaskawienia.
Akt łaski stosowany jest przez prezydenta przede wszystkim wtedy, gdy skutki wyroku są nadmiernie dolegliwe, a ich represyjny charakter znacznie przekracza poziom zamierzony przez sąd. Również wtedy, gdy wymagają tego względy humanitaryzmu i sprawiedliwości, a nie można uczynić im zadość w drodze postępowania sądowego oraz gdy występują wyjątkowe, nieznane dotąd wydarzenia.
Prezydent miał do wyboru dwie opcje ułaskawienia: zastosowanie prezydenckiego aktu łaski (co oznaczałoby natychmiastowe zwolnienie skazanych z wykonywania kary) lub wszczęcie procedury ułaskawieniowej przewidzianej w KPK. Wybrał drugą, dłuższą👉 https://t.co/pNIAspcGOb
Dlaczego?
— Stanisław Koziej (@SKoziej) January 12, 2024
Szczegółowo czym różni się prawo łaski od ułaskawienia i jaki są możliwości prezydenta w tym zakresie można przeczytać TUTAJ.
Czy tak było w przypadku panów Kamińskiego i Wąsika? Nie wiadomo, a o tym, że jest to ułaskawienie stricte partyjne nie trzeba nikogo przekonywać.
Okrywają tajemnice
O zakulisowym codziennym życiu "służbowym" skazanych panów anonimowo opowiadają różne osoby ze "świecznika" partyjnego w książce Kamila Dziubki "Kulisy PiS". Oto fragmenty:
Jeden z posłów wspomina:
- Mariusz jest raczej lubiany w partii. Nie ma zbyt dobrych kontaktów z Jackiem Sasinem, miewał trudne relacje z Błaszczakiem, ale to był wynik wewnętrznej rywalizacji polityków działających na Mazowszu. Dziś wiem, że część kolegów uważa, że Kamiński z Wąsikiem wszystkich podsłuchują, nie tylko PO.
Prezes Kaczyńkski mu ufał i uważał, że wyrok na niego to zemsta przestępców. Z resztą Mariusz bardzo długo mówił, że ułaskawienie go nie interesuje, dlatego złożył w sądzie apelację i to już po wyborach w 2015 r., które wygraliśmy. Miesiąc później ją wycofał, kiedy wiedział, że zostanie ułaskawiony. Ja byłem wtedy lekko zszokowany. Kamiński zawsze był pryncypialny. On przecież nawet oddał odprawę, którą dostał z CBA po wyrzuceniu go ze służby przez Tuska.
O co dokładnie chodzi w wieloletniej sprawie Kamińskiego i Wąsika można zobaczyć poniżej:
Minister wspomina:
- Było jasne, że jeśli w ogóle nastąpi uniewinnienie, to i tak cała sprawa potrwa jeszcze długo. A wyrok skazujący, nawet jeśli nieprawomocny, blokował Mariuszowi dostęp do informacji niejawnych. Czy można sobie wyobrazić koordynatora służb bez takiego dostępu? No i jeszcze gdyby wyrok dotyczył innej sprawy nież przekroczenie uprawnień jako szefa CBA.
Widać było, że to ułaskawienie prezydenckie zostało wymyślone i zrealizowane w krótkim czasie. Okazało się, że nie było nawet porządnego wniosku o ułaskawienie. W archiwum Kancelarii Prezydenta znalazło się potem jakieś odręcznie napisane pisemko, bez powołania się na prawnicze argumenty, bez wskazania konkretnych paragrafów. Ochłap.
Bywalec Nowogrodzkiej wspomina:
- Kamiński w pewnym momencie zagiął parol na Mariana Banasia, który w 2019 r. został szefem Najwyższej Izby Kontroli. Jak ujawniła telewizja, że w kamienicy Banasia jest hotel na godziny prowadzony przez typów spod ciemnej gwiazdy, to Mariusz od razu pobiegł na Nowogrodzką i zaczął naciskać, że Banasia trzeba ściąć.
Inny poseł mówi:
- Mariusz Kamiński? Niewierzący, który składają przysięgę ministerialną, powiedział: "Tak mi dopomóż Bóg". Kiedyś prezes powiedział, że my jesteśmy partią, która wyznaje chrześcijaństwo, ale nie jesteśmy partią konfesyjną, o czym świadczy fakt, że nawet w kierownictwie mamy osoby niewierzące. Chodziło mu o Mariusza. On bywał na uroczystościach kościelnych, nie kryjąc tego, że jest ateistą.