Worki foliowe, puszki, butelki po piwie i napojach, papierki po słodyczach a nawet lodówki, po prostu horror – mówi Tamara Turkiewicz, jeleniogórzanka mieszkająca nieopodal. Najgorzej wyglądają wały od ulicy Mickiewicza nieopodal ogródków działkowych.
Zdaniem osób odpowiedzialnych za utrzymaniu porządku w tym miejscu, winę za bałagan ponoszą mieszkańcy, którzy przychodzą dokarmiać łabędzie i przy okazji ...śmiecą. – Przychodzi tam mnóstwo ludzi, którzy w workach foliowych z napojem pod pachą dokarmiają małym skrawkiem chleba łabędzie, a worki i butelki wrzucają do wody – mówi Sławomir Fronczak, prezes Ogrodów Działkowych „Chemik”.
Problem powraca co roku i co roku mamy tego sprzątania serdecznie dosyć. Byłem tam kilka dni temu i opadły mi ręce, jest po prostu tragedia. W tym roku umówiliśmy się z przedstawicielem Polskiego Związku Wędkarskiego, który obiecał nam pomóc w uprzątnięciu tego bałaganu przed rozpoczęciem sezonu. Śmieci znikną więc stamtąd na pewno przed majem – zapowiada S. Fronczak.
Prezes Fronczak obawia się jednak, że mimo zapowiadanych gruntownych porządków, zaśmiecania stawu nie da się rozwiązać. – Po naszych porządkach nie ma żadnego efektu. Kilka dni później teren wygląda dokładnie tak samo jak przed sprzątaniem – mówi.
Zamiast więc narzekać na osoby odpowiedzialne za utrzymanie porządku przy stawie, mieszkańcy powinni odpowiedzialnych za bałagan szukać w samych sobie. Jeśli bowiem osobiście nie śmiecą, dają na to społeczne przyzwolenie innym.