Po dłuższej przerwie w Jeleniej Górze odbył się kolejny strajk kobiet, który tym razem miał formę samochodową. Uczestnicy przejechali powoli od Galerii Sudeckiej pod Termy Cieplickie. Pieszych było tak mało, że zdecydowano o takiej formie manifestacji.
Zobaczymy ilu będzie pieszych, bo jest bardzo zimno. Plan jest taki, że przejdziemy spod Galerii Sudeckiej do skrzyżowania przy Castoramie, a dalej pojedziemy pod Termy Cieplickie - mówiła przed startem Anna Konieczyńska, organizatorka akcji.
Jak się okazało, osoby niezmotoryzowane zmieściły się gościnnie w pojazdach, które uczestniczyły w strajku samochodowym, więc od początku do końca strajk miał formę samochodową. Organizatorka odniosła się również do ostatnich wydarzeń w Warszawie, gdzie dochodziło do starć z policją.
Ciężko to skomentować cenzuralnie. Nie byłam jeszcze na proteście w Warszawie, ale pewnie pojadę. Może też zostanę "spałowana" przez policję - powiedziała A. Konieczyńska, która zdaje sobie sprawę, że mundurowi zmieniają podejście do protestów, ale liczy, że ludzie nadal będą się jednoczyć i wyrażać sprzeciw wobec władzy zarówno w sieci internetowej, jak i na ulicach.
W przeciwieństwie do poprzednich manifestacji kobiet, tym razem jeleniogórska policja nie zabezpieczała trasy, więc uczestnicy brali udział w normalnym ruchu drogowym.