W Szkole Podstawowej nr 2 do protestu włączyli się niemal wszyscy nauczyciele. Choć do szkoły nie przyszło dziś żadne dziecko, pedagodzy zaznaczają, że na pewno miałoby zapewnioną opiekę. – Rodzice dostali od nas informację o planowanym strajku, a w razie wątpliwości mogli skontaktować się z dyrekcją – mówi Wioletta Taraszkiewicz, nauczycielka informatyki i przewodnicząca komitetu strajkowego.
Czy czerwiec jest dobrą porą roku na strajk w placówkach oświaty? Pedagodzy podkreślają, że każda pora roku jest odpowiednia, a gorzej byłoby siedzieć i nic nie robić. Przypominają, że rok temu szkoły przeprowadzały dwugodzinny strajk ostrzegawczy, ale nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, więc dzisiaj strajki w placówkach oświaty trwają cały dzień. – Jeśli nic nie zrobimy, będzie to oznaczało przyzwolenie na obecną sytuację – wyjaśnia W. Taraszkiewicz.
– Jak to możliwe, żeby osoby, które ukończyły studia wyższe oraz dodatkowe studia podyplomowe i rozmaite szkolenia, zarabiały 900 zł. Pod względem płac w UE jesteśmy na samym końcu, a przed nami są Czesi, których zarobki są dwa razy większe – oburza się Stanisław Robert Sadownik, nauczyciel historii i geografii.
Protestujący podkreślają, że ważne są nie tylko kwestie finansowe. – Z myślą o dzieciach i nauczycielach grono pedagogiczne w naszej szkole przygotowało dodatkowe postulaty – mówi Wioletta Taraszkiewicz. Pedagodzy domagają się w nich mniej licznych klas (do 25 osób), 10-12-osobowych grup na zajęciach z języków obcych i informatyki, pomocy dydaktycznej dla dzieci (m.in. zajęcia terapii pedagogicznej i zespołów wyrównujących wiedzę), koła zainteresowań czy pracy w zawodzie nauczyciela.
– Równie ważny jest dla nas postulat dotyczący emerytury po 30 latach. Praca nauczyciela jest bardzo stresująca i wyczerpująca i nie kończy się z chwilą wyjścia ze szkoły. Wiele czasu poświęca się jej także w domu – dodaje Wioletta Taraszkiewicz.
Stanisław Sadownik dodaje, że dzisiaj właściwie każdej grupie zawodowej, która strajkuje, udaje się coś wywalczyć. – Dlatego mamy nadzieję, że nasz protest również zakończy się jakimś sukcesem – dodaje. Przewodnicząca komitetu strajkowego w „dwójce” podkreśla, że po raz pierwszy do strajku przystąpiły wspólnie oba związki – ZNP i Solidarność. – To pokazuje tylko, że polityka przestała mieć znaczenie.
Nie wszystkie jeleniogórskie szkoły przyłączyły się do dzisiejszego protestu. Bez zmian funkcjonuje np. Gimnazjum nr 2. – Od rana pracujemy bez zakłóceń, ale popieramy akcję strajkową – mówi Maria Malczuk, dyrektor placówki, która przyznaje, ze zawód nauczyciela nie jest dobrze opłacany. – Wydaje mi się, że dużym problemem jest również brak dotacji na potrzeby oświaty. Państwo przeznacza na ten cel bardzo niewiele. Nie tak to powinno wyglądać – dodaje M. Malczuk.
ZNP domaga się zwiększenia nakładów na oświatę, podniesienia wynagrodzeń nauczycieli do 2010 roku o 50 proc., utrzymania uprawnień wynikających z Karty Nauczyciela emerytalnych dotychczasowych uprawnień emerytalnych dla nauczycieli, zgodnie z którymi mogą przejść oni na emeryturę po 30 latach pracy niezależnie od wieku.