Wielu mieszkańców Zabobrza pamięta rozkopany plac budowy, która nie miała końca. Rozpoczęta jeszcze w PRL, gnębiona kryzysami i brakami materiałów, przetrwała zmianę ustroju i dopiero 10 lat po transformacjach zakończyła się sukcesem. Nie do końca pełnym, bo po otwarciu jeszcze przez jakiś czas usuwano usterki i inne wady powstałe podczas tworzenia giganta. Na pieczątkach przez długi czas jeszcze była nazwa: Szpital Wojewódzki z budowie.
Ze wszystkim musiała sobie radzić pierwsza szefowa placówki Alicja Kućba. Po kilku miesiącach zastąpił ją Krzysztof Grybel. Dyrektorskiego stołka nie zagrzał długo: w 2003 roku zasiadł na nim Maciej Biardzki, którego przed trzema laty zastąpił Stanisław Woźniak. Ta karuzela stanowisk dowodzi, że rządzenie szpitalem nie jest łatwe.
Najpierw działały tu same przychodnie, a od początku marca 2000 roku sukcesywnie przenoszono na ulicę Ogińskiego szpitale z Cieplic i z Jeleniej Góry. Przez te dziesięć lat, z roku na rok, powstawały nowe oddziały i przychodnie, w miarę możliwości finansowych był dokupowany nowy sprzęt. Na plus zmieniały się profile i możliwości diagnostyczne.
– Z czasem został utworzony oddział kardiologii interwencyjnej, następnie dzięki środkom urzędu marszałkowskiego udało nam się pozyskać nowy audiograf. Zaczynało się tworzyć centrum onkologiczne. Dzisiaj mamy duży oddział onkologii klinicznej, pełnoprofilowe poradnie. W ośrodkach ościennych wykonywana jest radioterapia, bo nie mamy jeszcze takie sprzętu, ale wszystkie konsultacje i kwalifikacje odbywają się u nas, co skraca drogę i czas oczekiwania pacjentów na leczenie – mówi Zbigniew Markiewicz, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.
Dodatkowo utworzony został oddział chirurgii dziecięcej, który początkowo funkcjonował jako pododdział chirurgii ogólnej. Powstał też kompleks pulmonologiczny z specjalistami wysokiej klasy. Obecnie ta część szpitala jest rozbudowywana sprzętowo. Wiele ze zmian funkcjonuje od początku 2010 roku, roku jubileuszowego.
– Działa nowa pracownia mammografii, ostatnio została dokupiona przystawka z możliwością wykonania biopsji stereotaktycznej, która pozwala na diagnozowanie zmian, które są niewyczuwalne badaniem, a widoczne w mammografii – mówi wiceszef placówki.
Walka o kontrakty
To tylko kilka z pozytywnych zmian, jakie pojawiły się na przestrzeni tych dziesięciu lat funkcjonowania szpitala. Przez cały ten czas największą bolączką szpitala były niewystarczające środki finansowe i ciągła walka z NFZ o kontrakty.
Zapotrzebowanie na usługi medyczne w naszym regionie jest bardzo duże, jesteśmy na dużym obszarze jedynym ośrodkiem dysponującym taką dużą ilością sprzętów i do prawidłowego funkcjonowania potrzebne są nam większe możliwości finansowe. Możliwości kadrowe i sprzętowe posiadamy – usłyszeliśmy.
Brakuje specjalistów z zakresu medycyny ratunkowej, co jest bolączką ogólnopolską, specjalistów z zakresu onkologii klinicznej, laryngologii czy kardiologii. W ostatnim przypadku sytuacja powolutku się stabilizuje
W planach szpitala na najbliższe lata jest uzupełnienie i wymiana sprzętu i tworzenie kolejnych nowych oddziałów.
Setki numerów
Ryszard Kędra, ordynator II oddziału chirurgii ogólnej i naczyniowej, pamięta trudne początki i rozwój szpitala. – Kiedyś były większe problemy z dostępem pacjentów do pewnych operacji specjalistycznych, z zakupem protez naczyniowych. Teraz pacjenci mają zdecydowanie lepiej niż kiedyś. Pamiętam sam moment przenosin całego szpitala z Cieplic. Wówczas pojawiły się problemy natury technicznej, bo musieliśmy się odnaleźć w tym wielkim gmachu szpitala, musieliśmy się nauczyć, gdzie jest laboratorium, krwiodawstwo.
Musieliśmy też uczyć się, pod jaki numer dzwonić po konsultację, tych numerów były setki. Szpital w Cieplicach był o wiele mniejszy. Pamiętam też trudne momenty finansowe szpitala, strajki, zamykanie oddziałów. Z przyjemnych spraw warto podkreślić to, że możemy pomagać coraz większej liczbie pacjentów i czujemy się bardzo potrzebni dla środowiska jeleniogórskiego. Pacjenci bardzo doceniają naszą pracę. To jest dla nas największą nagrodą, największym podziękowaniem za te dziesięć lat pracy – mówi Ryszard Kędra.
W nowy świat
Bardzo podobne wspomnienia ma Kazimierz Pichlak, ordynator oddziału chirurgii ogólnej i onkologicznej. – Trafiłem tu z niedużego, kameralnego szpitala przy ulicy Żeromskiego, gdzie się wszyscy znali, a tutaj zderzyliśmy się z ogromnymi przestrzeniami. Oddział mieliśmy zlokalizowany na dwóch piętrach: na drugim i piątym. Wymagało to ciągłego biegania, czasami bezcelowego. Powoli się do tego przyzwyczailiśmy. – Plusem tego szpitala były duże przestrzenie, piękny blok operacyjny, nowa aparatura. Pod względem technologii medycyny było to przeniesienie się w nowy, lepszy świat – kończy Kazimierz Pichlak.
Tysiące pacjentów
W 86 - tysięcznym mieście Szpital Wojewódzki w Jeleniej Górze przyjmuje rocznie około 76 tysięcy pacjentów, z czego najwięcej, bo aż 35 587 osób trafiło w minionym roku na szpitalny odział ratunkowy, 11074 osoby skorzystały ze stacji dializ, 4212 osób trafiło na II oddział chirurgii ogólnej i naczyniowej, 3824 na oddział położniczo - ginekologiczny, 3687 na onkologię, ponad 2200 na oddział okulistyczny, ponad 1900 osób na kardiologię, ponad 1800 osób było leczonych na oddziale chorób wewnętrznych, ponad 1700 na I oddziale chirurgii ogólnej i onkologicznej, niemal 1700 na otolaryngologicznym, po ponad 1500 osób na oddziałach neonatologicznym i chirurgii urazowo – ortopedycznej, niemal 1500 na oddziale urologicznym, po ponad 1300 na oddziałach dziecięcym i pulmonologicznym, ponad 900 osób na neurologicznym i dwieście osób na anestezjologii i intensywnej terapii.