Posłanka Marzena Machałek i radny wojewódzki Tadeusz Lewandowski zaprosili dziś do siedziby PiS przedstawicieli załogi, związkowców i pacjentów szpitala „Wysoka Łąka” w Kowarach. To skutek wczorajszego doniesienia o tym, że placówka ta zostanie połączona z jeleniogórskim szpitalem wojewódzkim (patrz zakładka "Temat tygodnia"). – To stawianie nas przed faktem dokonanym – oburzają się zainteresowani.
Posłanka Marzena Machałek przypomniała, że sprawa fuzji nie jest nowa. Była o niej mowa już w ubiegłym roku, a załoga „Wysokiej Łąki” wysłała swoich przedstawicieli do Wrocławia na posiedzenie Sejmiku Wojewódzkiego. – Wówczas zapewniono, że fuzji nie będzie. I dodano „w tej kadencji”. Teraz mamy nowy rok i fuzja jest – powiedziała Marzena Machałek. Przedstawiciele załogi uzupełnili, że wczoraj jak grom z jasnego nieba spadła na nich wiadomość o połączeniu. – Przyjechał Jerzy Łużniak z zarządu województwa z kolegą, zdymisjonował dyrektora i zapowiedział, że połączenie to kwestia dwóch miesięcy – usłyszeliśmy.
Dr Maria Lewandowska-Holewik, najstarszy stażem lekarz na „Wysokie Łące”, nie rozumie decyzji samorządu. – Dawaliśmy sobie świetnie radę, a nasz szpital dobrze działał samodzielnie zapewniając opiekę i skuteczne leczenie pacjentów z chorobami płuc i gruźlicą. Teraz zabrakło dobrej woli – powiedziała zmartwiona pani doktor.
Dodała także, iż kiedy wspomniała o zaletach klimatu miejsca, gdzie znajduje się szpital, to ją wyśmiano. – Wmawiano mi, że teraz leczy się lekami, a nie klimatem. Tymczasem to właśnie unikalne powietrze w tym rejonie było jednym z powodów powstania tej placówki – usłyszeliśmy. W samych superlatywach o szpitalu mówił Bogdan Chewa, jeden z pacjentów. – Trafiłem tam w 2007 roku w stanie agonalnym. Wyleczyła mnie pani dr Maria Lewandowska-Holewik. W tym szpitalu każdy pacjent jest traktowany z godnością i szacunkiem – opowiada B. Chewa.
Obaw przed fuzją nie kryją związkowcy. Jak mówi Anna Szymczak, szefowa NSZZ „Solidarność” i jednocześnie pielęgniarka na jednym z oddziałów, ludzie boją się o miejsca swojej pracy. – Powiedziano nam, że zwolnień nie będzie, ale szybko dodano, ze grupowych – podkreśla Anna Szymczak. Załoga w te zapewnienia nie wierzy. Czy będzie zatem strajk? – To ostateczność – nie wyklucza działaczka związków zapewniając, że personel w żadnym wypadku nie zgodzi się na proponowane zmiany.
W ostrych słowach o posunięciu urzędu marszałkowskiego wypowiadają się politycy. – To stawiania wozu przed koniem – argumentuje radny Tadeusz Lewandowski. – Na razie nie ma żadnych podstaw prawnych do fuzji, a decyzje zarządu są na pograniczu prawa, jeśli nie bezprawne – dodał. Radny dodał, że oczekuje odpowiedzi na swoją interpelację w sprawie łączenia. – To poroniony pomysł, który nie daje gwarancji poprawy w Kowarach, za to stawia szpital na przegranej pozycji – dodał T. Lewandowski. Radny ma jednak nadzieję, że Sejmik Wojewódzki nie przyjmie tej propozycji. - Liczę na sprzeciw SLD - dodał rajca.
– Dziś składam rezygnację z członkowstwa w radzie społecznej szpitala – oświadczył radny powiatowy Eugeniusz Kleśta. Jak mówi, nie chce firmować swoim nazwiskiem bezprawia i „draństwa systemu”. – Odwołanie dyrektora wymaga zasięgnięcia opinii rady, a nikt nas o zdanie nie pytał. Przez cztery lata nie wpłynęła tymczasem ani jedna skarga na szpital czy jego załogę – dodał radny Kleśta. Bardzo mieszane uczucia wzbudziło też powołanie na nowego szefa Stanisława Woźniaka, dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Jeleniej Górze. Ma on kierować „Wysoką łąką” zatrudniony na pół etatu. – Nie wyobrażamy sobie, jak to zrobi – usłyszeliśmy od zebranych.
W sprawie fuzji wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Nie wiadomo, co będzie z jedyną w regionie Poradnią Przeciwgruźliczą i Chorób Płuc. – Obawiamy się, że nasi pacjenci po leki i na badania będą musieli jeździć do Wrocławia – powiedzieli przedstawiciele załogi „Wysokiej Łąki”. W Kowarach panuje przekonanie, że urząd marszałkowski chce się szpitala pozbyć, a fuzja to pierwszy krok w tym celu. Mało kto wierzy też w zapewnienia Jerzego Łużniaka, że „załodze nic nie grozi”. Sam polityk samorządowy przyznał wczoraj, że rozmowy ze związkowcami będą trudne. Dodajmy, że będą bardzo trudne: załoga jest zdeterminowana i zapowiada trwardą walkę o utrzymanie niezależnego bytu "Wysokiej Łąki".
Niesmaku sprawie dodaje także sposób informowania mediów przez służby urzędu wojewódzkiego. – W ramach programu reorganizacji systemu opieki zdrowotnej „Wsparcie jednostek samorządu terytorialnego w działaniach stabilizujących system ochrony zdrowia” połączenie zakładów jest niemożliwe w rozumieniu i trybie art. 43h ustawy o zakładach opieki zdrowotnej – poinformowała nas w minionym tygodniu Maria Jolanta Borzyszka, dyrektor Wydziału Restrukturyzacji Ochrony Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Co ciekawe, kilka dni później rzeczywistość pokazała zupełnie inny przebieg zdarzeń.