W poniedziałek o godzinie dziewiątej piętnaście na ulicy Wolności doszło do poważnego wypadku samochodowego. Przyczyną była nadmierna prędkość oraz wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu.
– Jechał za szybko i wyprzedzał na zakręcie – relacjonuje Wojciech Tomaszek, pracownik stacji gazu, obok której miało miejsce zdarzenie. Po wyprzedzeniu chciał wrócić na swój pas, ale stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo. Nie słyszałem żeby hamował. Wydaje mi się, że zasłabł.
Po wypadnięciu z jezdni przód samochodu został całkowicie rozbity. Kierowca znalazł się po stronie pasażera. Pierwszej pomocy poszkodowanemu udzieliło dwóch mężczyzn pracujących nieopodal miejsca wypadku.
– Z kolegą wybiliśmy szybę i wyciągnęliśmy człowieka z samochodu – opowiada, pracownik Stacji Gazu. Okryliśmy go kocem. Miał otwarte złamania rąk i nóg. Przez skórę wychodziły mu kości. Po prostu tragedia.
Mieszkańcy wezwali pogotowie, straż pożarną i policję. Wszystkie służby natychmiast przybyły na miejsce wypadku.
Kierowca samochodu w bardzo ciężkim stanie został przewieziony do szpitala.
Jego życia nie udało się uratować pomimo reanimacji.
Policja ustala szczegóły zdarzenia.
– To przestroga na przyszłość dla kierowców – mówią świadkowie. Już nie raz widzieli, jak kierowcy szaleją właśnie na tym odcinku trasy. Zazwyczaj „ścinali” latarnie. Tym razem kierowca miał jednak mniej szczęścia. A wystarczyłoby lekko zdjąć nogę z gazu.