O odwiecznym problemie, kłującym w oczy każdego miłośnika gór, porozmawialiśmy z Arturem Kurzeją, który ostatnio na własną rękę postanowił rozprawić się z pozostawianymi na szlakach śmieciami. Pokonując trasę 24 km wraz z żoną zebrał po, jak sam mówi „januszach turystyki” dużą reklamówkę odpadów.
NaW: Skąd decyzja o wzięciu sprawy w swoje ręce i posprzątaniu fragmentu Karkonoskiego Parku Narodowego?
Artur Kurzeja: Byliśmy w Karkonoszach na urlopie i okropnie kuł nas w oczy widok tych wszystkich śmieci. Postanowiliśmy, że jeden dzień wędrówki poświecimy na ich zbieranie. Była ich dość sporo, choć biorąc pod uwagę ilość turystów, która przewijała się w miniony weekend na szlakach, to spodziewaliśmy się ich znacznie więcej. Mimo wszystko uważam, że to, co udało nam się zebrać na tym 24 km odcinku to i tak dużo.
Tak naprawdę nie powinno tych śmieci być tam wcale.
Artur Kurzeja: Ja biorę pod uwagę to, że po Karkonoszach nie chodzą tylko wytrwani turyści, nie chodzą w góry z miłości, to nie jest ich pasja, bo wiem że taki człowiek nigdy nie wyrzuci śmiecia na szlaku. Spotyka się tu tzw. niedzielnych turystów, którzy przyjechali w góry raz w życiu, może kilka i którzy za punkt honoru biorą sobie zawsze, by wejść np. na tą słynną Śnieżkę. Traktują góry tak samo, jakby chodzili po mieście, gdzie niestety też nie zawsze dbają o tą swoja okolice, nie wiedzą do końca jak się tu zachować.
Mimo wszystko nieśmiecenie, zabieranie po sobie swoich śmieci wydaje się dość oczywiste, i to nie tylko w górach, a wszędzie. Co najczęściej pozostawiają po sobie turyści na szlaku?
Artur Kurzeja: Porażała ilość wyrzuconych chusteczek higienicznych. To mnie naprawdę szokowało. Jakby nie można było jej zwinąć do woreczka i spakować do kieszeni torby. Tego było strasznie dużo i przez to, że są białe mocno rzucały się w oczy. Oprócz tego turyści pozostawiają po sobie plastikowe butelki czy puszki, także po piwie. Dużo znaleźć można też opakowań po batonikach czy cukierkach. Podejrzewam, że to dzieci dostały te słodkości od rodziców, którzy potem nie martwili się, co stanie się z tym papierkiem. Tych najmłodszych nie ma co obwiniać, bo to wynika z ich nie wiedzy, jakiej nie przekazali im ich rodzice.
Wyjeżdżamy w góry, aby odpocząć, złapać oddech, a nasze oczy można powiedzieć nie odpoczywają, bo muszą oglądać cudze śmieci, które ktoś wolał pozostawić, niż zabrać ze sobą. Czy nazwanie takiego zachowania ludzką ignorancją to przesada? Bo ciężko tu mówić o wyrozumiałości.
Artur Kurzeja: Poniekąd obawiam się, że tak. Jednak wierzę, że wynika to także z nieświadomości. Podejrzewam, że np. w przypadku pozostawionych chusteczek ludzie myślą, że to papier, więc nie zaszkodzi środowisku. A przecież tak naprawdę papier współcześnie zawiera różne barwniki, jest nasączany na pewno jakąś chemią i nie odłoży się z dnia na dzień. Nasunął mi się też jeden wniosek podczas chodzenia i zbierania tych śmieci, że obecność innych ludzi działa zniechęcająco do wyrzucania tych śmieci gdzie popadnie. Przez te 24 km szliśmy przez takie szlaki, które były mocno oblegane, gdzie są wybrukowane ścieżki na Śnieżkę. Te były mniej zaśmiecone niż te, gdzie ludzi spotyka się znacznie rzadziej. Myślę, że wynika to z faktu, iż łatwiej jest ukryć fakt śmiecenia przed innymi turystami w takich miejscach.
Strach pomyśleć jaki porządek pozostawiają po sobie osoby wędrujące z psami.
Artur Kurzeja: Oczywiście są odpowiedzialni turyści, którzy wiedzą jak należy się zachować. Jednak natrafiliśmy podczas naszej wędrówki na niejeden woreczek z psimi odchodami. Tu też mam pewną teorię, że jak ktoś widział, że obok nich znajduje się inny turysta, to czuł się w obowiązku posprzątać po tym pupilu, a potem po kryjomu pozbywał się tego woreczka. Innego wytłumaczenia nie widzę tej sytuacji. Jak się idzie na kilkugodzinną wyprawę z psem, to zanim się wyruszy powinno mieć się już plan, co z tymi odchodami się zrobi. Rozwiązaniem na pewno nie jest ich pozostawienie czy wsadzenie do woreczka, a potem podwójne zanieczyszczenie środowiska.
Podejrzewam, że problem zaśmiecania nie zniknie, warto jednak uświadamiań turystów, jak ważne jest sprzątanie po sobie. Bardzo dziękuję panu za rozmowę.
Artur Kurzeja: Tak, zgadzam się. Powinniśmy to robić nie tylko ze względu na siebie, ale także na zwierzęta, dla których Karkonoski Park Narodowy jest domem. Ja także dziękuję za rozmowę, pozdrawiam.