Do incydentu doszło po godzinie 16.00. Nie było żadnych świadków. Nie wiadomo też, kto kierował pojazdem i czy w samochodzie byli pasażerowie.
– Kierujący nie dostosował prędkości do warunków drogowych, zjechał na lewe pobocze i na przydrożną łąkę, gdzie dachował. Będziemy ustalać kto kierował pojazdem. Nie wykluczone, że kierował nim sam właściciel pojazdu, ale nie mamy żadnych świadków, którzy mogliby to potwierdzić – mówi sierż. sztab. Lucjan Leśko z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Na miejsce przyjechała rodzina właściciela pojazdu. Twierdziła, że mężczyzna wyjechał do Michałowic, ale co się z nim działo później, nie wiadomo.
– Być może usłyszymy, że wyskoczyło mu na jezdnię jakieś leśne zwierzę i chcąc go ominąć kierujący musiał zjechać na pobocze. Bardzo często zdarza się, że po takich zdarzeniach kierowcy uciekają z miejsca. Później tłumaczenia są bardzo różne. Najczyściej jednak boja się konsekwencji, jakie czekałyby ich, gdyby zostali zatrzymani przez policję. W grę wchodzi często alkohol lub środki odurzające – mówi sierż. sztab. Lucjan Leśko.