- Podpisując te ugody proszę pamiętać, że roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia, co do zasady przedawniają się na zasadach ogólnych, określonych w art. 118 Kodeksu cywilnego, z upływem dziesięciu lat (trzy lata dla przedsiębiorców). A do tego proszę doliczyć jeszcze odsetki za trzy lata - informuje radny.
O co chodzi? - O to, że spółka latami pobierała od części mieszkańców opłaty za odprowadzanie ścieków do oczyszczalni, podczas gdy trafiały one do rzeki. Tak było m.in. na Osiedlu Robotniczym. Wodnik musi oddać bezprawnie pobrane pieniądze. Od mieszkańców dowiedziałem się, że proponowane są im ugody ze zwrotem pieniędzy za ostatnie trzy lata, podczas gdy takie roszczenia przedawniają się po dziesięciu latach – mówi Leszek Wrotniewski. - Niektórzy podpisują je bez analizy widząc sumy, bo czasem sięgają one 2 tys. zł. - Uważam, że miastu niepotrzebny jest ten „ugodowy smród”, dlatego piszę o tym na blogu - dodaje radny.
Prezes Wojciech Jastrzębski wyjaśnia, że sprawa nienależnie pobieranych opłat za odprowadzanie ścieków zaczęła się przed wielu laty. - Od kiedy nastał nowy zarząd w Wodniku, czyli od 2007 roku, postanowiliśmy ten problem uregulować. Przed dwa lata przygotowywaliśmy się do tego, a następnie powołaliśmy pełnomocnika i ogłosiliśmy, m.in. w lokalnych mediach, że będziemy zwracać pieniądze w związku z nienależnie pobranymi opłatami za ścieki przez ostatnie trzy lata, bo po takim okresie następuje przedawnienie - wyjaśnia szef Wodnika. - Od roku 2009 do teraz podpisaliśmy 86 ugód ze wspólnotami bądź właścicielami budynków na łączną sumę 105 tys. złotych. Te pieniądze wypłaciliśmy. Sprawa systemowo jest już zamknięta, ale jeśli będą jeszcze wpływać wnioski, to je rozpatrzymy – zapewnia.
Podkreśla, że w sprawie czasu przedawnienia ma opinię prawną, z której wynika, że następuje ono w takich przypadkach po trzech, a nie po dziesięciu latach, jak twierdzi radny Wrotniewski i powołuje się na ten artykuł Kodeksu Cywilnego. Mówi on: jeśli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi lat dziesięć, a dla roszczeń o świadczenia okresowe (a takie według prezesa Wodnika świadczy jego firma – przyp. red.) oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – trzy lata.
Wojciech Jastrzębski uważa, że użycie przez radnego określenia „podtykanie” jest nieuprawnione. - Ugoda jest propozycją, która można przyjąć lub nie – mówi. - My zaproponowaliśmy takie rozwiązanie, a jeśli ktoś się z nim nie zgadza, to nie musi podpisywać ugody, może odwołać się do sądu – podkreśla i dodaje, że dotąd nic takiego nie miało miejsca.