Na środku poczekalni – sterta gruzu, zburzony podjazd dla niepełnosprawnych, który kilka lat temu zbudowano, wszechobecny pył wdzierający się do oczu i nosa: tak w skrócie wygląda część wnętrza dworca w lipcu, kiedy to najwięcej podróżnych korzysta z usług Polskich Kolei Państwowych.
Spółka Nieruchomości PKP urządziła swoim klientom wątpliwą atrakcję. Na ławkach lepiej nie siadać, bo całe są w kurzu. Zabierzemy go też na butach. Ale – siła wyższa: na remont znalazły się pieniądze, to trzeba go zrobić. Szkoda, że nie w „martwym” sezonie, ale w szczycie wakacji.
Przebudowa w niefortunnym terminie denerwuje nie tylko pasażerów, lecz także dworcowego fryzjera, Kazimierza Koczwarę.
Niedawno wyremontował zakład, znany wielu jeleniogórzanom. Teraz ruch w interesie na pewno jest mniejszy, bo remont skutecznie zniechęca do wejścia na dworzec tych, którzy nie muszą nigdzie jechać.
Hall głównego jest dzielony na mniejsze pomieszczenia. Według kolejarzy był za duży w stosunku do ilości pasażerów. Po remoncie miejsce dla nich będzie znacznie ograniczone. Za to wyodrębnione, nowe pomieszczenia zostaną przeznaczone do wynajęcia. Na co? Najpewniej na sklepy, choć w fazie projektowej nie wykluczano otwarcia na dworcu lokalu rozrywkowego.
Trudno jednak przypuszczać, że chętni zasypią kolejarzy ofertami. Na dworcu już jest kilka zupełnie pustych pomieszczeń po dawnej restauracji, barze i świetlicy. Przez pewien czas był tam salon gier. Od dawna nie ma nic, bo nikt nie ma zamiaru wynająć tych przestronnych sal.
Remont dworca nie obejmie zmurszałego i zawilgoconego przejścia pod peronami, ani samych peronów. Ich zabudowania, w których kiedyś były posterunki dyżurnych ruchu i dworcowe minibary, są w beznadziejnym stanie.
Przebudowa dworca jest pierwszą tak poważną ingerencją w zabytkowym budynku. Ostatnia miała miejsce… 102 lata temu, kiedy to do istniejącego od 1886 roku gmachu głównego dobudowano przybudówkę z poczekalnią i szaletami. Obecnie trwający remont ma się zakończyć po wakacjach, czyli akurat wtedy, kiedy dworzec opustoszeje.