- Nie lubię tej nazwy „Żołnierze Wyklęci”, bo prawie wszyscy byli żołnierzami Armii Krajowej – zaznaczył na wstępie prezydent Jeleniej Góry. - Dla mnie to temat wart upamiętnienia, ale nigdy nie zrozumiem, dlaczego młodzieżówka PiS czy inni politycy nagle wymyślili sobie 2-3 nazwiska i nimi szermują po całej Polsce w momencie, kiedy mieliśmy dzielnych żołnierzy Armii Krajowej, którzy mieszkali w Jeleniej Górze, tutaj działali – ubolewa Marcin Zawiła przypominając, że lwowskie dowództwo AK wylądowało po wojnie w Jeleniej Górze. Historyk z wykształcenia wspomniał chociażby o Alfonsie Jabłońskim, postrzelonym w Jeleniej Górze przez UB, który szkolił Szare Szeregi w Warszawie, we Lwowie, a następnie tworzył zrzeszenie Wolność i Niezawisłość.
Prezydent krytycznie odnosi się do mody na wybranych "wyklętych". - Może to kwestia tej manii, gdzie widzę na plażowych majtkach męskich Żołnierzy Wyklętych w okolicach przyrodzenia – dziwna popkultura, albo jest to kwestia tego, że chcąc coś świętować nie mają czasu, żeby poczytać, bo wypadałoby zrobić jedno i drugie – skomentował M. Zawiła, który deklaruje poparcie dla inicjatywy nadania imienia dla wiaduktu, jednak chciałby, aby to było na cześć jeleniogórzanina.