– Pan ochroniarz zobaczył jak z dzieckiem (moja 3 letnia córeczka) wjechaliśmy windą na piętro dwa razy i zagrodził wejście do dźwigu. Powiedział że jest on dla klientów a nie dla takich jak my… Nie dał sobie wytłumaczyć ze dzieci lubią czasami pojeździć windą… – pisze internauta.
Opisuje zachowanie pracownika ochrony, który zaczął wrzeszczeć, że znudziło mu się patrzenie, jak klient jeździ z dzieckiem w górę i w dół. Internauta spytał, czy to rzeczywiście przeszkadza. A ochroniarz na to: – on jest od pilnowania porządku i już, nie podoba mu się to i koniec.
Dziecko się przestraszyło i miało dość odwiedzin w placówce. Podobnie autor listu.
Przy okazji powstaje pytanie o granice ingerencji pracownika ochrony. Czy opisany przez naszego Czytelnika przykład jest odosobniony? Wiele wątpliwości budzą „rewizje”, jakie niektórzy ochroniarze urządzają „podejrzanym” klientom. A nierzadkie były przypadki zupełnej bezzasadności takich interwencji.