Winda zewnętrzna przy budynku 14/1a przez kilka lat pozostawała nieużytkowana po śmierci jej właściciela. Urządzenie niszczało, ale nie mogło być przekazane panu Henrykowi, który chciał ją zdemontować, bo nie wiadomo było kto jest jej właścicielem.
Co więcej, kiedy pan Henryk Bańka zaczął starać się o zgodę na jej demontaż, mężczyzna, który zamieszał w lokalu po niepełnosprawnym właścicielu windy, zażądał od niego 16 tysięcy złotych. Po kilku naszych telefonach okazało się, że oszust nie ma żadnych praw do windy, bo nie jest spokrewniony z byłym właścicielem urządzenia.
Zgodę na demontaż windy ostatecznie wydał faktyczny spadkobierca, Zakład Gospodarki Lokalowej Południe, który zarządzał budynkiem. W miniony wtorek urządzenie zdemontowano, ale nie obyło się bez walki. Lokator nasłał na pana Henryka policję, która przyznała rację panu Bańce. Teraz winda jest konserwowana i niebawem zostanie zamontowana na budynku, w którym mieszka Ola wraz z rodzicami.
- Chcę zamontować windę na naszym budynku do 15 maja. W tym dniu nasza Ola ma urodziny. Najpierw muszę jednak urządzenie naprawić, pomalować i doprowadzić do stanu użytkowania. Bardzo cieszymy się, że już niebawem nasza córka nawet podczas mojej nieobecności w domu, będzie mogła wydostać się z budynku na świeże powietrze – mówi pan Henryk Bańka.
Dotychczas 18-letnią sparaliżowaną Olę, pan Henryk znosił po schodach na rękach. Dziewczyna wraz z rodzicami mieszka bowiem na I piętrze. Jest nadzieja, że teraz jej życie będzie chociaż troszeczkę prostsze.