– Za pomoc bardzo dziękuję „Wodnikowi”, ale także prezydentowi Marcinowi Zawile, bo przecież „Wodnik” to spółka miejska – mówi pan Jerzy. – Teraz znów będę mógł jeździć na zakupy, do lekarza czy do znajomych.
Pan Jerzy 37 lat temu stracił w wypadku obie nogi. Po Jeleniej Górze porusza się specjalnym elektrycznym skuterem. Niestety, akumulator kwasowy, który miał działać 5-7 lat, popsuł się po trzech latach, a nowy nie jest tani. Kupił go „Wodnik”.
- Ten jest o wiele nowocześniejszy - mówi pan Jerzy. - Dziennie można na nim przejechać nawet 40 kilometrów! Wystarczy ładować go raz na kilka dni.
Firma kupiła dla jeleniogórzanina nie tylko akumulator, bezterminowo wzięła „pod opiekę” także jego skuter, który w razie potrzeby będzie serwisować.