Po kilku tygodniach dowozu dzieci do szkół w gminie Podgórzyn w nowym roku szkolnym rodzice nie kryli – co najmniej – zdziwienia… A co za tym idzie, kierowali do wójt Anny Kurowskiej konkretne pytania.
„Czy uważa Pani, że wielki autobus PKS jest bezpieczniejszy dla dzieci? Wąskie ulice w miejscowościach, zima (...). Za moich czasów też jeździły duże autobusy i był notoryczny problem z wjazdem takiego autobusu ze względu na warunki. Dlaczego po tylu latach wraca się do rozwiązań, które się nie sprawdziły? Wysadzanie dzieci na przystanku koło szkoły, nie pod szkołą jak było dotychczas. Ruch rano i popołudniu jest w okolicach szkoły duży. Kto bierze odpowiedzialność za to jak któreś niesforne dziecko wbiegnie pod samochód, opiekunka jest jedna na autobus?” - dopytywała w mediach społecznościowych jedna z mieszkanek w internetowej sieci.
Inni z internatów sugerowali nawet, że firma, którą władze gminy wybrały do świadczenia tak ważnej usługi, jaką jest dowóz dzieci do szkół, nawet nie sprawdziła, jakimi trasami mają jeździć duże autobusy.
Sprawą zainteresował się m.in. miejscowy radny Marcin Kupczyk, który w tej sprawie skierował do władz gminy zapytanie. Wójt bez ogródek przyznała, że pojawienie się mniejszego autobusu na trasach przejazdu było (dopiero!) odpowiedzią na apel mieszkańców.
- Wynikało także z potrzeby usprawnienia efektywności transportu, dostosowując go do aktualnych warunków i oczekiwań lokalnej społeczności – podkreśliła wójt gminy Podgórzyn Anna Kurowska.