Kiedy w latach 70. zbudowano przy ulicy Różyckiego kort tenisowy, który szybko zyskał nazwę „sportowy zabobrzański dołek”, nikt z mieszkańców nie spodziewał się, że po trzydziestu latach sięgnie dna.
Opuszczonym miejscem kilka lat temu zainteresował się dzierżawca, który urządził w nim tor gokartów. Było też tu lodowisko, które podczas śnieżnej zimy 2005/06 robiło furorę. Później powstał pub.
Wtedy sąsiedzi rozpoczęli wojnę z jego właścicielem. Nie zgadzali się, by pod ich oknami oraz w okolicach szkoły i przedszkola działał taki przybytek. – Wyrzucano gdzie popadnie puszki i butelki. Bywalcy lokalu załatwiali się na skwerku i pod blokami – mówią zabobrzanie. Nie pomagały reprymendy straży miejskiej i policji.
– Kiedy występowaliśmy z wnioskiem do prezydenta o zamkniecie tego baru, pan prezydent tłumaczył nam, że miasto obowiązuje umowa dzierżawy, której nie może zerwać. Teraz skończył okres umowy i w dalszym ciągu dołek przypomina melinę. Mieliśmy spore kłopoty z odebraniem tej nieruchomości dotychczasowemu dzierżawcy -– tłumaczy Jacek Praszczyk, zastępca naczelnika Wydziału Geodezji, Kartografii i Gospodarki Nieruchomościami UM w Jeleniej Górze.
Sprawa niemal nie trafiła do sądu, ponieważ dzierżawca odwoływał się od decyzji prezydenta, nie reagował na pisma ponaglające oddanie nieruchomości. Teraz jednak widzimy, że zaczął to wszystko porządkować. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni odbierzemy tę nieruchomość i wówczas komisja rozwoju zaproponuje dalsze jego przeznaczenie, które przedłoży prezydentowi.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie władze miasta mają zdecydować czy w dalszym ciągu będzie to wydzierżawione na punkt usługowo-handlowy czy na rekreacyjno-sportowy.
Takich rozterek nie mają natomiast sami mieszkańcy. Oni chórem opowiadają się za wybudowaniem na tym miejscu placu zabaw. – Do naszego przedszkola codziennie przychodzą rodzice z dziećmi i proszą o wpuszczenie ich na teren naszego placu zabaw, bo na Zabobrzu brak takich miejsc – mówi pan Piotr z przedszkola Kacperek.
Pana Piotra popiera również duża grupa rodziców, którzy jeszcze nie składali żadnych pism do urzędu miasta w tej sprawie, bo nie wierzą, że sami mogą coś w tej sprawie zdziałać. – Jedna osoba złożyła wniosek z propozycją postawienia tu placu zabaw. Prezydent odesłał pismo, z którego nic nie wynika, same ogólniki – mówi nam jeden z mieszkańców.
Zastępca prezydenta miasta Jerzy Łużniak zaprzecza jednak przekonaniu mieszkańców. Jak mówi, do tej pory nie rozważano takiego pomysłu na zagospodarowanie tego placu, bo nikt z takim pomysłem nie wystąpił. – Nie wykluczone jednak, że gdyby taki postulat został złożony na ręce pana prezydenta przez mieszkańców, taki plac zabaw mógłby tam powstać – mówi wiceszef miasta.
Teraz, gdy taka propozycja padła już oficjalnie, mieszkańcy trzymają Jerzego Łużniaka za słowo i liczą na to, że władze naszego miasta plac zabaw wezmą poważnie pod uwagę.