Dolny Śląsk: Wydajmy wojnę pijanym kierowcom
Aktualizacja: Czwartek, 19 stycznia 2006, 11:48
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Po dwóch piwach omal nie potrącił rowerzysty. Po trzech wypadł z zakrętu. Po dwóch drinkach przejechał pieszego na przejściu. Mając dwa promile, nie zahamował przed wózkiem z dzieckiem. Potem o tym nie pamiętał.
Pierwsze piwo dziennikarz wypił ze smakiem. Ale wyznał, że czuje blokadę przed prowadzeniem auta po alkoholu . Dmuchanie w alkotest. Już po jednym piwie reporter miał 0,18 promila. Koniec eksperymentu na placu manewrowym, większość słupków leży.
Dziennikarz (2,01promila) nie chce wysiadać z auta, mówiąc, ze chętnie wykona kolejną rundę. Po opuszczeniu samochodu reporter próbował zrobić jaskółkę, ale nie dał rady oderwać nogi od ziemi. Kiwał się na boki
To na szczęście tylko eksperyment, który na placu manewrowym PZMot, pod opieką policjantów i lekarza, przeprowadziliśmy na naszym reporterze. Ale tacy kierowcy każdego dnia jeżdżą po Dolnym Śląsku.
Od środy, kiedy zaczął się długi weekend, policjanci zatrzymali w naszym regionie 175 nietrzeźwych kierowców.
Dlatego postanowiliśmy pokazać, czym grozi jazda po alkoholu, jak zmieniają się reakcje kierowcy, jego zachowanie i refleks. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu ć nigdy nie wsiądziecie do samochodu z pijanym kierowcą i zabierzecie mu kluczyki. Może w ten sposób ocalicie komuś życie.
W zeszłym tygodniu pod Wisznią Małą kompletnie pijany 26-latek (3,25 promila) spowodował wypadek, w którym zginęły cztery osoby. Dlatego postanowiliśmy pokazać, jak działa alkohol na kierowcę. Na placu manewrowym spotykamy się w sobotę w południe. Żar leje się z nieba. Tor przeszkód ustawiamy z ośmiu pachołków.