Wczoraj (2.01) odbyła się konferencja podsumowująca ustalenia Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, która 31. grudnia 2013 roku skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Michał M. usłyszał zarzuty podwójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, gwałt ze szczególnym okrucieństwem i rozbój z użyciem noża.
Jak mówili prokuratorzy, obszerne zeznania oskarżonego niemal w całości pokrywają się z ustaleniami śledztwa. - Podczas postępowania udało nam się ustalić zarówno motyw tych zbrodni, jak i przebieg z dokładnością do kilkudziesięciu minut – mówił prokurator Sebastian Ziembicki.
O szczegółach jednak zbyt wiele już nie powiedział powołując się na prośbę nieujawniania szczegółów złożoną oficjalnym pismem do prokuratury przez matkę jednej z ofiar, 25-letniej Victorii J., harfistki zamordowanej w pokoju gościnnym w budynku filharmonii.
- Motyw jest bardzo złożony i nie da się o nim mówić nie wchodząc w szczegóły, a o ich nieujawnianie prosiła matka jednej z ofiar i musimy to uszanować – mówił prokurator.
Z aktu oskarżenia można wnioskować jednak, że chodziło o motyw złożony co najmniej z dwóch pobudek: seksualnej i rabunkowej.
Prokurator Sebastian Ziembicki podał natomiast przybliżone godziny, w których mogło dojść do zbrodni. Jak wynika m.in. z nagrania monitoringu sprawca wyszedł 7. marca z pracy po godz. 21.00, do Filharmonii wszedł ponownie około godz. 23.30. Pierwszego zabójstwa dokonał 8. marca pomiędzy godz. 1.08 a 1.30, a 59-letniego ochroniarza Pawła K. zabił pomiędzy 1.51 a 2.30. W chwili zbrodni najprawdopodobniej był pijany.
- Podejrzany został zatrzymany kilkanaście godzin później. Podczas przesłuchania twierdził, że w czasie zbrodni był po spożyciu alkoholu – mówiła prokurator Violetta Noziołek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. – Nie możemy odpowiedzieć na pytanie czy był pod wpływem narkotyków – dodała.
Zdaniem prokuratora prowadzącego śledztwo, podczas każdego kolejnego z czterech przesłuchań Michał M. był spokojny i bez emocji podawał kolejne szczegóły zbrodni. Powiedział też, że żałuje tego co się stało. Biegli psychiatrzy nie stwierdzili u niego żadnych zaburzeń i przyznali, że w chwili zbrodni był on w pełni poczytalny i zdolny do ocenienia własnych czynów. Żadnych zaburzeń nie stwierdził również biegły psycholog. Przyznał on natomiast, że poziom inteligencji Michała M. jest wyższy niż średni poziom dla jego grupy wiekowej.
Z uwagi na dobro osób pokrzywdzonych i ich rodzin, prokurator składając akt oskarżenia do sądu wniósł również o wyłączenie jawności rozprawy głównej w całości, co zdarza się niezwykle rzadko. Prokurator Violetta Niziołek przyznała jednak, że tak okrutne zbrodnie, jak ta, zdarzają się raz na wiele lat. Sprawę podwójnego zabójstwa w filharmonii porównała do podwójnego zabójstwa kobiet w Kowarach z czerwca i lipca 2007 roku.
I rzeczywiście trudno nie dopatrzeć się podobieństwa między Michałem M., a Adamem Z. zwanym „kowarskim wampirem”, który podczas wizji lokalnej również ze spokojem opowiadał, jak napadał, dusił, gwałcił, a następnie wrzucał ciała swoich dwóch ofiar do studzienki kanalizacyjnej w kowarskim lesie. Każdą z ofiar też okradł. Adam Z. był jednak wcześniej karany. Za zabójstwa sąd skazał go na dożywocie. To grozi też Michałowi M., który karany wcześniej nie był, przez co zgodnie z prawem sąd może mu wymierzyć niższy wyrok, ale nie mniejszy niż 12 lat.