Szklany klosz. Sylwia Plath
Są książki, które podobno najlepiej przeczytać we właściwym okresie życia, bo wtedy ich odbiór jest najmocniejszy. Ta uwaga dotyczy między innymi autobiograficznej powieści Sylvii Plath.
Bohaterka „Szklanego klosza”, Esther Greenwood, ma dziewiętnaście lat. Życie w zasadzie dopiero się zacznie. Jeszcze świat wydaje się być do zdobycia, wszystkie drogi otwarte. Tak przynajmniej utrzymują dorośli, stateczni ludzie. A gdy młodości towarzyszy talent, tak jak u Esther, to można założyć, że jest jeszcze łatwiej. Ale to jest złudne. Bardzo.
Ci, którzy czas wyborów mają już za sobą, często nie chcą pamiętać, że to jest dziwny moment, przede wszystkim bardzo trudny. Bo co zrobić z niedopasowaniem, nadwrażliwością, ostrym widzeniem spraw i otoczenia, przenikliwym postrzeganiem, które w konsekwencji zmienia optykę, właśnie jakby ktoś nałożył na nas szklany klosz. To jest właśnie przypadek Esther. Na początku wydaje się, że powiedzie jej się w życiu. Studentka college’u, z literackim potencjałem, właśnie poznaje Nowy York w ramach przyznanego jej stypendium i stażu w prestiżowej redakcji popularnego czasopisma.
Niby jest ok, ale Esther odstaje od swego środowiska. Nie bawi ją blichtr, przygodne znajomości, puste rozmowy, mieszczańskie pozory. Jest inna, ale to się zdarza i niekoniecznie musi przerodzić się w katastrofę. Ale gdy uczucia, emocje sprawiające ból, maskuje się pancerzem obojętności, to nigdy nie jest bez konsekwencji. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co wciąga ją w otchłań smutku, poczucia bezsensu i beznadziei - w depresję. Ale przepaść wydaje się nie mieć dna.
Jak się potoczyło życie Esther? Czy w ogóle się potoczyło? Ci, co czytali - wiedzą, pozostałych zachęcam do lektury, bo... No właśnie, teraz wracam do pierwszego zdania. Ja sięgnęłam po książkę po rozmowie z młodymi czytelniczkami. Były niezwykle przejęte, „Szklany klosz” wywarł na nie silne wrażenie. Przeczytałam i ja o wiele od nich starsza. Tak, potwierdzam - powieść się nie zestarzała.
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet zyskała na uniwersalności, bo o ile lata temu bardziej była odczytywana autobiograficznie, to znaczy przez koleje życia autorki, Sylvii Plath, to teraz literacki przekaz zagubienia i niedopasowania jest ponad innymi aspektami. Działa pomimo tego, w jakim wieku sięgamy po książkę. Długo otrząsałam się z przejmującego smutku i wiem, że w spojrzeniu Esther na świat jest dużo prawdy i tej prawdy nie chcę do końca z siebie wyrzucić.
Piękna, przejmująca książka. W jakimś sensie niebezpieczna, ale i tak polecam - dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.
(KH)
Bellum et artes 一 Casus Silesiæ: Sztuki piękne i religia na Śląsku podczas wojen w XVII wieku.
Opr. red. Urszula Bończyk-Dawidziuk, Jarosław Suleja
Czy wojna połączona ze sztuką może posiadać jakikolwiek pierwiastek pozytywny?
Zapewne jedna z pierwszych myśli, która przychodzi nam do głowy, kiedy słyszymy te słowa to grabież, później pewnie zniszczenie.
Autorzy publikacji „Bellum et artes…” (do wystawy o tym samym tytule) dopowiadają nam już w podtytule, że po pierwsze: casus Silesiae, a więc sprawa dotyczyć będzie Śląska, a zaraz we wstępie, że teatrem działań będą jego główne miasta, jak Wrocław, Legnica czy Świdnica. Po drugie 一 działania wojenne obejmują wiek XVII, a zatem mowa będzie głównie o najstraszniejszym w dziejach Europy konflikcie religijnym, czyli wojnie trzydziestoletniej.
„Bellum & Artes…” nie czyni jednak zniszczeń i grabieży sztuki głównym, a nawet drugim tematem (chociaż i on pojawia się w publikacji), ale przepuszcza patrzenie na sztukę XVII-wieczną z szerszej perspektywy 一 jej wpływu na wojnę, sposoby jej wykorzystania w czasie konfliktu oraz jej wykorzystania po okresie działań wojennych.
Wiadome jest, że pierwiastek religijny będzie odgrywał w opowiadaniu o wieku XVII rolę znaczącą 一 skoro tak, to właśnie sztuki w tym wymiarze zabraknąć tutaj nie mogło. Przez całe stulecia sztuka europejska związana była z religią, a zatem kiedy Marcin Luter w 1517 r. wbił klin (sic!), w wydawałoby się niepodzielny kościół, a narastający przez cały wiek XVI konflikt, przerodził się ostatecznie w 30-letnią rzeź ludzi modlących się do jednego boga, jej efekty pozostawiły trwały ślad w śląskiej sztuce i architekturze.
Dla nas, współczesnych, nie jest to już tak odczuwalne (zastąpiliśmy to innymi motywami), jednak w XVII w. obraz, kielich, budowla czy moneta decydować mogły o życiu i śmierci, a przykłady budowli kościołów pokoju i łaski były wyrazem potęgi, zarówno katolickiego władcy, jak i zbiorowej siły protestanckich wyznawców.
Są w końcu sztuki z czasu wojen XVII w. namacalnym obiektem tamtych czasów, które dzisiaj, w kulturze obrazu tak łatwo są replikowane i dostępne 一 warto je zatem poznawać i odkrywać.
W dziale Regionalnym z Czytelnią Książnicy Karkonoskiej stoimy na stanowisku, że publikacje do wystaw, taka jak „Bellum et artes…” stanowią, obok książek, integralną część popularyzacji śląskiego dziedzictwa, a obraz w takich dziełach, czasem w przeważającej większości, jest równoważny z tekstem, który pojawia się w katalogu.
(JL)
Miłość. tekst: Corrinne Averiss, ilustracje: Kirsti Beautyman (książka dla dzieci 4+)
Tosia dorasta w kochającej rodzinie, nie rozdziela się z rodzicami i młodszym bratem. Przed nią jednak pierwszy dzień w przedszkolu i dziewczynka boi się, że bez bliskości mamy, taty i brata nie będzie już czuła ich otulającej jak kocyk troskliwości. Jak sobie z tym poradzi?
Jest to napisana prostym językiem książka o miłości rodzinnej, która towarzyszy nam, gdziekolwiek jesteśmy.
Autorka porównała to uczucie do sznurka, który może się rozciągać tak daleko, jak tylko zapragniemy. Bogate w detale, dziecięco stylizowane ilustracje mogą być oglądane po kilka razy, bo część szczegółów łatwo umyka za pierwszym razem. Stonowane kolory i kontrastowa intensywna żółć (symbol rodzinnej miłości) są przyjemne dla oka, dzięki czemu opowieść świetnie nadaje się do odczytywania jej przy wieczornym usypianiu.
„Miłość” Corrinne Averiss to krótka opowieść, która może ukoić dziecięce niepokoje przed pierwszym dniem w przedszkolu lub innymi wyzwaniami, w których dziecko będzie musiało na jakiś czas rozdzielić się z rodzicami. Książkę możecie znaleźć w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej Książnicy Karkonoskiej, szukajcie w naszych zbiorach dla najmłodszych.
mkc