Felix Austria. Sofija Andruchowycz
Choć Sofija Andruchowycz nie potrzebuje takiej rekomendacji, to jednak trudno nie wspomnieć, że jest córką znakomitego i dobrze nam znanego pisarza Jurija Andruchowycza, bo dzięki temu łatwiej będzie pojąć jej fascynację pewnym miejscem. Oboje pochodzą ze Stanisławowa lub jak kto woli z Iwano-Frankiwska, miasta–legendy, wokół którego skupiła się grupa artystów określana mianem fenomenu stanisławowskiego. W „Felix Austrii” Stanisławów jest równie ważny jak główni bohaterowie. Poznajemy go na przełomie epok, w okresie austro-węgierskiej stabilizacji. Gwar ulic, harmider targowy, mieszczańskie solidne kamienice, gazowe latarnie, ale przede wszystkim kolory, smaki, zapachy i potrawy przyrządzane, z kunsztem godnym najlepszych mistrzów kulinarnych, przez Stefanię Czorneńko, narratorkę i pierwszoplanową postać. Sofija wie jak pobudzić wszystkie nasze zmysły i sprawić, że niepostrzeżenie czujemy się w Stanisławowie zadomowieni i chcielibyśmy zostać w tym wielokulturowym mieście, gdzie obok siebie mieszkają Polacy, Rusini, Żydzi.
Ale „Felix Austria” to również albo przede wszystkim powieść psychologiczna, skupiająca się na skomplikowanych osobowościach kobiecych bohaterek, które w wyniku tragicznych wydarzeń wychowują się i dorastają razem, choć pochodzą z różnych warstw społecznych. Ich wzajemną relację cechuje ogromna amplituda uczuć – od akceptacji do nienawiści; same mają problem ze zdefiniowaniem łączących ich więzi. Mówiąc prościej: nie znoszą się, ranią, zadają ból, ale nie potrafią się bez siebie obejść, a tym bardziej rozstać – jak w życiu.
W mieście dzieje się coś dziwnego, umysły zaprząta skradający się spirytyzm, w powietrzu unosi się niepokojąca tęsknota za czymś nieokreślonym, a co bardziej wrażliwsi wyczuwają już pierwsze oznaki nadchodzącej katastrofy, choć póki co, to miłość jest największą siłą sprawczą. I co dalej? Co miastu-legendzie przyniesie XXI wiek? Czy przetrwa? Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.(KH)
Dwór cierni i róż. Sarah J. Maas
Tym razem sięgnęłam po literaturę lżejszego kalibru. O słynnych „Dworach” Maas słyszałam już dawno, jednak miałam wątpliwości, czy sięgnąć po ten tytuł, ponieważ zdania na temat tej serii są mocno podzielone. W końcu się skusiłam i nie pożałowałam.
Dwór cierni i róż jest powieścią luźno opartą na historii Pięknej i Bestii. Na samym początku spotykamy Feyrę, której ojciec stracił cały majątek i cała odpowiedzialność za opiekę nad siostrami i domem spada na nią. Dziewczyna uczy się polować i przygotowywać zwierzynę. Zajmuje się też handlem, sprzedaje skóry upolowanych zwierząt. Siostry Feyry nie są zbyt pomocne i nadal postrzegają się jako damy, którym nie przystoi rąbanie drewna. Wszystko idzie w miarę sprawnie, aż do momentu zabicia przez Feyrę wilka, który, jak się później okazuje, jest jednym z Fae- magicznych istot, które przez wieki ciemiężyły ludzkość. Feyra musi zapłacić za swój błąd i zostaje porwana przez jednego z fae do posiadłości w krainie wiecznej wiosny. Tamlin, ponieważ takie imię nosi ów fae, ma wybór, mógłby pozbawić dziewczynę życia, jednak ma dość zabijania więc roztacza nad nią opiekę. Feyra na początku jest bardzo nieufna i wszędzie wypatruje pułapek i zagrożeń, jednak po jakimś czasie okazuje się, że wiele z tego co główna bohaterka wiedziała o tych magicznych istotach było krzywdzącymi stereotypami bądź mitami stworzonymi przez ludzi. To samo dotyczy samych fae, którzy tak samo postrzegali ludzką rasę poprzez pryzmat uprzedzeń. Bardzo dużo jest tam pięknych opisów, zarówno miejsc, jak i samego działania magii. Można też natrafić na momenty bardzo smutne, ponieważ w krainie fae zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, które mogą się przedostać pod strzechy ludzi. Kraina jak i sami jej mieszkańcy skrywają wiele mrocznych sekretów. W trakcie opowieści zaznajomimy się z wieloma nieznanymi stworzeniami magicznymi, które trzeba przyznać są bardzo ciekawe. Pojawi się także parę niespotykanych zjawisk, jak jezioro, w którym jest uwięziony blask gwiazd.
Pierwszy tom dworów jest lekki, łatwy i przyjemny. Bardzo szybko się czytało tą książkę, chociaż nie jest ona pozbawiona wad. Bardzo podoba mi się inne podejście do baśni o Pięknej i Bestii i przerobienie tej klasycznej baśni na powieść fantasy, a także przedstawienie różnych rodzajów fae, które różnią się nie tylko wyglądem, ale też charakterem. Niektóre z nich są dobre, a inne złe.
Książka dostępna w Bibliotece Dziecięco- Młodzieżowej oraz w filiach. Serdecznie polecam (PW)
Podwodny świat. Opowieść o Jacque’su Cousteau. Jennifer Berne
Wiele lat temu, we Francji w pewien letni dzień przyszedł na świat mały chłopiec. Rodzice dali mu na imię Jacques. Chłopiec dorastał i miał wiele zainteresowań, w niczym się nie ograniczał. Był ciekawym świata chłopcem, którego pasjonowały fizyka, budownictwo i projektowanie. Ale prawdziwą miłością okazała się woda, która wprawiała go w zdumienie. Fascynował się morzem, które pokochał i marzył o tym, by móc oddychać pod wodą i pływać tak wspaniale jak ryba. Chciał zostać człowiekiem rybą i oglądać cuda morskiej toni. Zaczął więc szukać sposobu, jak tego dokonać. W pewien letni ciepły dzień Jacques zanurzył się w błękitne wody Morza Śródziemnego ze swoim nowym wynalazkiem. Nazwał go akwalungiem. Urządzenie pozwoliło mu nurkować i znacznie dłużej pozostawać pod wodą niż dotychczas. Zapraszamy do poznania wybitnej postaci jaką był Jacques Cousteau. Badacza mórz, ekologa, wynalazcy a piękne ilustracje wykonane przez Eric’a Puybaret’a pomogą się zanurzyć w ten cudowny podwodny świat. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej (AJ)