Oskarżeni 11 marca 2023 roku, pili alkohol w mieszkaniu kolegi , sąsiadującym z lokalem zajmowanym przez ofiarę. W trakcie libacji powstało u nich fałszywe przeświadczenie, iż mieszkający samotnie, po sąsiedzku od około jednego miesiąca, Jacek F., mógł wcześniej krzywdzić dzieci. Dlatego późnym wieczorem dostali się do jego mieszkania, aby wymierzyć mu „sprawiedliwość”. Tam obaj sprawcy przewrócili mężczyznę na podłogę , a następnie kopali go i bili po głowie, twarzy i całym ciele.
Jacek F. początkowo usiłował się bronić i wzywać pomocy. Wtedy oskarżeni zaczęli dźgać go nożem w szyje. Gdy byli już pewni, że mężczyzna nie żyje w celu zatarcia śladów zbrodni, przykryli go kołdrą i innymi tkaninami, polali płynami łatwopalnymi, a następnie podpalili. Nóż, którym zadawali ciosy swojej ofierze wyrzucili do toalety. Jak wykazały wyniki sekcji zwłok, w czasie podłożenia ognia i rozwijania się pożaru, pokrzywdzony jeszcze żył, ale na skutek doznanych obrażeń, znajdował się już w stanie agonalnym.
Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Potwierdzili, że byli u pokrzywdzonego w mieszkaniu i go pobili, ale zaprzeczyli, aby chcieli go zabić. Biegli psychiatrzy, którzy zbadali oskarżonych orzekli, że nie są oni chorzy psychicznie ani upośledzeni umysłowo, a w chwili dokonania zbrodni. Biegli stwierdzili u obu oskarżonych uzależnienie od substancji psychoaktywnych i alkoholu. Obaj byli wcześniej wielokrotnie karani sądownie, w tym za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, a zarzucanych im czynów dopuścili się w warunkach recydywy.
Wydany w tej sprawie wyrok jest nieprawomocny. Prokurator zażądał uzasadnienia tego orzeczenia na piśmie, w celu skierowania apelacji do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Na rozprawie wnosił o wymierzenie sprawcom kary dożywotniego pozbawienia wolności oraz przyjęcia, że zbrodni tej dokonali ze szczególnym okrucieństwem.