Procedura wyboru J. Lichockiego od początku budziła wątpliwości natury prawnej i należało się spodziewać, że może zostać zaskarżona. Tak też się stało, a skarżącymi były osoby z Towarzystwa Przyjaciół Szklarskiej Poręby.
Przypomnijmy. J. Lichocki został wybrany na przewodniczącego Rady Miasta pod Szrenicą w październiku ubiegłego roku głosami liczącego ośmiu członków klubu radnych „Lepsza Szklarska dla Mieszkańców" . Tworzą go radni, którzy w wyborach do rady startowali z komitetów Grzegorza Sokolińskiego oraz Ryszarda Rzepczyńskiego. Wcześniej te same osoby opowiedziały się za odwołaniem poprzedniej szefowej rady Małgorzaty Drużkowskiej.
Głosowanie nad kandydaturą J. Lichockiego odbywało się dwa razy. W pierwszym podejściu wynik był nierozstrzygnięty, bo za wyborem opowiedziało się siedmiu radnych, a również siedmiu było przeciwnych. Zainteresowany nie brał udziału w głosowaniu. Tydzień później po zasięgnięciu opinii prawnej służb wojewody, J. Lichocki zagłosował na siebie i stosunkiem głosów 8:7 został przewodniczącym rady.
|Trzeba pamiętać, że orzeczenie WSA nie jest prawomocne i do czasu gdy takim się stanie nadal jestem przewodniczącym rady – mówi J. Lichocki. - Nie znamy jeszcze też jego uzasadnienia i nie wiemy, czy chodzi o fakt, że w głosowaniu oddałem głos na siebie, czy też o inne kwestie proceduralne. Od treści uzasadnienia będzie zależało, czy się odwołamy od orzeczenia WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego, czy też je zaakceptujemy i rada ponownie będzie wybierać przewodniczącego. Układ sił się nie zmienił i nadal jest remisowy. Mam jednak nadzieję, że w ostatnich jedenastu miesiącach, gdy kierowałem radą udowodniłem, że można pracować ponad podziałami i ten argument przekona radnych spoza naszego klubu, aby na mnie zagłosowali - dodaje J. Lichocki.