Jak podali ratownicy, do zdarzenia doszło we wtorek na trasie Lolobrygida w Szklarskiej Porębie. Narciarz zjeżdżał z góry z dużą prędkością, zderzył się z innym jeżdżącym i z impetem wjechał w drzewo.
Natychmiast wezwano pomoc. Chłopca śmigłowcem przewieziono do szpitala. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jeszcze tego dnia trafił na blok operacyjny. Miał bowiem podejrzenie uszkodzenia wątroby. Jest w stanie ciężkim po operacji.
12-latek pochodzi z Poznania a w Karkonoszach spędzał ferie. Przeżył tylko dlatego, że szybko nadeszła pomoc. Przypomnijmy, że od około miesiąca GOPR oficjalnie nie zabezpiecza stoków narciarskich w Szklarskiej Porębie i Karpaczu, gdyż nie dogadał się z ich właścicielami.
Ratownicy chcieli podnieść opłaty za pomoc, ale właściciele stoków nie chcieli na to przystać. Zaproponowali niższe stawki, których z kolei nie przyjął GOPR.
Na szczęście, w tym przypadku zwyciężył zdrowy rozsądek. Ratownicy i właściciele stoków powinni jednak jak najszybciej dość do porozumienia. Co będzie, jeśli ktoś zginie, bo służby nie dotrą na stok?