- Problem unoszącego się dymu, mimo że Zorka miała certyfikaty dopuszczeniowe dla instalacji, która ogrzewała suszarnię drewna, ale wzbudzało to niepokoje i słusznie – powiedział Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry, który przy okazji cieszył się z zainteresowania ze strony mieszkańców wymianą sposobu ogrzewania. - W nowej „Kawce” mamy już złożonych ponad 400 wniosków i cały czas spływają. Dwa tysiące pieców w dwa lata to niezły wynik – dodał M. Zawiła.
Jak przekonywał prezes ECO Jelenia Góra, przyłączenie Zorki można porównać do przyłączenia 50 gospodarstw domowych. - Dla nas to ok. 0,5 proc. sprzedaży więcej, natomiast organizacja inwestycji w tym przypadku była bardzo skomplikowana. Przejście pod torami wymagało uzgodnienia z sześcioma spółkami z grupy PKP i trwało to około pół roku – powiedział Kamil Matolicz, prezes spółki ECO.
Uroczyste podpisanie aktu odbyło się w muzeum zakładowym, gdzie można prześledzić co produkowano przez kilkadziesiąt lat w Zorce. Jak podkreślał prezes, decyzja o podłączeniu do ECO jest czymś nowym w tego typu zakładach, ale się opłaca. - Przeliczyliśmy ekonomicznie i zarobimy na tym. Sprzedając pelet lub brykiet z trocin, które spalaliśmy – zarobimy na tym interesie – przyznał Jerzy Chałaj, prezes spółki Zorka. - Mamy pełną świadomość, że jesteśmy w centrum uzdrowiska. Nie spotkałem jeszcze zakładu drzewnego, który ma trociny, który podłączyłby się do ciepłowni. Jesteśmy pierwsi, ale ze względu na mieszkańców i swoje samopoczucie zrobiliśmy to – dodał J. Chałaj.
Wkrótce do jeleniogórskich mieszkań będą pukać ankieterzy, którzy mają za zadanie dowiedzieć się w jaki sposób ogrzewają mieszkania. - Ta informacja jest nam potrzebna do tego, żeby uzyskać kolejne środki finansowe na wymianę ogrzewania – przekonuje prezydent miasta. Ankieterzy mają się pojawić od września br.