Ceny żywności wzrosną, ale nie dlatego że został wprowadzony nowy podatek, ale dlatego, że wraca podatek, który obowiązywał wcześniej przez wiele lat.
Z myślą o Kowalskim
Przypomnijmy fakty: na początku 2022 roku (jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę, gdy inflacja już wynosiła prawie 10 %) stawka podatku VAT na żywność została przez ówczesny rząd obniżona z 5 do 0 %. Oczywiście z myślą o portfelu przeciętnego Kowalskiego, ale ze szkodą dla budżetu całego kraju, czyli wszystkich obywateli.
Pomimo obniżenia podatku VAT ceny żywności i tak rosły albowiem systematycznie rosły koszty produkcji (głównie związane z coraz wyższymi wypłatami dla większości pracowników produkcyjnych) - rząd cały czas podnosił tzw. najniższą krajową. A więc były to systematyczne podwójne podwyżki; oficjalne - podniesienie dla niektórych pensji, a nieoficjalne - automatyczne podniesienie z tego powodu dla wszystkich cen w sklepach.
- Tak więc Kowalski się cieszył za każdym razem kiedy rosła mu pensja, ale już się nie cieszył kiedy praktycznie po każdej wizycie w sklepie spożywczym płacił coraz więcej - słyszymy.
Najwięksi nie podnoszą cen przez miesiąc
Teraz przez kilka najbliższych dni po wizycie w sklepie prawdopodobnie jeszcze nie odczujemy tego przy kasie albowiem sprzedawany będzie towar kupowany przez sieci spożywcze z VAT-em 0%. Ceny będą podnoszone powoli i w niektórych sieciach dopiero od maja, gdyż największe z nich zapowiedziały utrzymanie jeszcze zerowej stawki.
Choć zmiana ceny na pojedynczym produkcie nie będzie duża np. cena śledzi wzrośnie z 4,79 do 4,98, to już cały koszyk różnych rzeczy w sumie będzie odczuwalnie droższy.
O głównej praprzyczynie wyższych cen w sklepach (choć wielu się z tymi faktami nie zgadza) pisaliśmy TUTAJ, TUTAJ oraz TUTAJ.