Jeszcze podczas obrad temat domniemanych propozycji dla szefa klubu SLD pojawił się w wystąpieniach. - Czy to prawda, że klub SLD wprowadził dyscyplinę w głosowaniu przeciw projektowi uchwały ws. wniesienia skargi do WSA we Wrocławiu, w zamian za koalicję z prezydentem? - zapytał Rafał Szymański (PiS). - A co to pana obchodzi? – odpowiedział krótko szef klubu SLD Piotr Paczóski.
Po zamknięciu sesji przez przewodniczącego o głos poprosił Jan Kiliszkowski. Radca prawny, który wspierał grupę radnych walczących o zablokowanie podwyżki cen wody zapowiedział wniesienie do Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze wniosku o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w zakresie podejrzenia popełnienia czynu korupcyjnego z art. 228 kk oraz 229 kk na podstawie okoliczności opisanych w artykule jednej z lokalnych gazet. Zdaniem mecenasa z publikacji wynika, że radnemu Piotrowi Paczóskiemu zaoferowano korzyść w postaci stanowiska zastępcy prezydenta miasta za przychylne głosowania. - Oferta taka stanowi korzyść majątkową i osobistą osobie pełniącej funkcję publiczną – przekonywał. W trakcie wystąpienia radcy prawnego głos zabrał wiceprezydent Jerzy Łużniak domagając się odebrania głosu mecenasowi Kiliszkowskiemu na sesji Rady Miasta. - Już jest po sesji – odpowiedział Leszek Wrotniewski. - Pan pomawia człowieka na tej sali – przestrzegał prawnika J. Łużniak.
Na sali zrobiło się gwarno, a mecenas Kiliszkowski dodał, że wystąpi do senatora Krzysztofa Mroza o to, aby ten wniósł do Prokuratora Generalnego o nadzór nad tym postępowaniem.
Chwilę później do mównicy podszedł Piotr Paczóski, który oświadczył, że nie czytał wspomnianego artykułu, a dziennikarze już wielokrotnie zgłaszali się do niego z pytaniem, czy będzie wiceprezydentem. - Za każdym razem odpowiadałem, że rozmowy pomiędzy klubami trwają – stwierdził szef klubu SLD. - Oświadczam – rozmowy pomiędzy naszym klubem a prezydentem trwały, trwają i trwać będą. Nigdy Józef Kusiak, Wojciech Chadży, Robert Obaz ani Piotr Paczóski nie zostali wymienieni z nazwiska jako potencjalni kandydaci na funkcję wiceprezydenta. Czekam na proces – dodał Piotr Paczóski.
O komentarz poprosiliśmy również prezydenta Marcina Zawiłę, który w połowie sesji wyszedł z sali i nie był świadkiem awantury. - Myślę, że jest to dość nieodpowiedzialne (po przeczytaniu artykułu) rzucanie hasłami o korupcję. Z przykrością muszę stwierdzić, że to, co pan przewodniczący wraz z mecenasem Kiliszkowskim chcieli osiągnąć wcześniej – nie osiągnęli. Mogli to zrobić w terminie prawem przewidzianym. Przez brak profesjonalizmu, próbę bardziej kręcenia, niż postawienia sprawy jasno – doprowadzili do sytuacji, że nadzór wojewody uznał za absurdalne oczekiwania rady, a teraz gdy chciano wprowadzić Radę Miasta w długotrwały proces sądowy – wywołało to jak sądzę złość i stąd ta zapowiedź na podstawie przesłanek tego, że pan mecenas był łaskawy przeczytać gazetę – stwierdził Marcin Zawiła.
- Nie będę odpowiadał na to twardymi zarzutami. Czytałem o wielu rzeczach w gazetach. Nie ciągnę sprawy zamieszkania pana Leszka Wrotniewskiego, czyli tego, gdzie on naprawdę mieszka – dodał prezydent informując, że próbując budować koalicję złożył propozycje klubom Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
- Jeżeli za próbę budowania koalicji podawalibyśmy kogokolwiek do prokuratora, to zaczynając od rządów od 25 lat po obecnie władające ugrupowanie polityczne […] nie ma to większego sensu – powiedział M. Zawiła.