W pracy jest zaledwie od wczoraj. Już widzi ogrom wyzwań. – Nie przeraża mnie to, choć wiem, że czeka mnie mnóstwo wysiłku – mówi Bogdan Koca w wywiadzie, który opublikujemy w całości w poniedziałkowym wydaniu Jelonki com.
– Podstawą każdego teatru jest publiczność. Bez niej teatr nie istnieje – podkreśla Bogdan Koca. – Dlatego będę robił wszystko, aby widzowie nabrali zaufania do sceny jeleniogórskiej. Widzowie nie tylko stąd, ale i spoza miasta – dodaje. Nowy dyrektor podkreśla, że chce postawić na młodzież. – Zamierzam spotkać się ze wszystkimi dyrektorami szkół, aby omówić formy współpracy. Zaprosimy młodzież na próby. Od czytanych poprzez całą pracę nad produkcją spektaklu – planuje B. Koca.
Co do planów repertuarowych na razie na konkrety za wcześniej. – Dobrze by było, aby do końca sezonu wystawić dwie premiery: jedną na dużej, drugą na studyjnej scenie. Musimy zaprezentować sztukę, która przyciągnie tu widza i zapewni teatrowi dochód, dzięki któremu będziemy mogli poeksperymentować – wyjaśnia Bogdan Koca. Podkreśla, że nie wyobraża sobie eksperymentów na kredyt. Jednym z jego założeń jest szeroka współpraca z teatrami alternatywnymi oraz zagranicznymi. Będą też wspólne przedsięwzięcia.
Dyrektor Koca nie ukrywa, że kondycja finansowa teatru jest kiepska. Fatalnie jest też z widownią. – Gdybym wczoraj z osobą towarzyszącą nie przyszedł na sztukę „We are the camera”, najpewniej nie odbyłaby się. Było tylko czterech zainteresowanych. Nie mamy publiczności na najnowszą realizację teatru „Trzy siostry”. Przedstawienie trzeba będzie chyba odwołać – usłyszeliśmy od Bogdana Kocy.
Nowy szef zamierza obejrzeć wszystkie ostatnie przedstawienia zespołu Teatru Norwida, aby zapoznać się z możliwościami aktorów. – To bardzo dobry zespół – zaznacza. – Porozmawiam z aktorami w grupach o tym, co będziemy dalej robili. Jestem optymistą z natury i wierzę, że nam się uda – przyznaje dyrektor Koca.
– Czy zakłada pan współpracę z zastępcą dyrektora ds. artystycznych? – pytamy. – Nie odpowiem na to pytanie – mówi Bogdan Koca. W statucie teatru nie ma stanowiska zastępcy do spraw artystycznych. – Jeśli mam pracować w atmosferze kłótni, to wolę się sam z sobą pokłócić przed lustrem – usłyszeliśmy.
Zaznacza też, że nie jest zachwycony jedynie 15-miesięcznym okresem, na który prezydent Jeleniej Góry podpisał z nim umowę. – Ale założyłem, że wypiję dużą kawę, i tak będę postępował. Nie zamierzam rezygnować z mojego programu, którego realizację założyłem na pięć lat, czyli nie chcę prosić teraz o małą kawę – mówi obrazowo nowy szef Teatru im. C. K. Norwida.
Cały wywiad zamieścimy w poniedziałkowym wydaniu Jelonki com