O ile liczba miejsc pracy ostatnio przybywa, o tyle warunki wiele się nie zmieniły. Dlatego pojawia się coraz więcej chętnych na etat zagranicą. Jak przyznają zainteresowani, nie jest tam zbyt łatwo, ale przynajmniej wiadomo, za co tam się pracuje. Aby przekonać się, jakie są realia, w czwartek można było odwiedzić pałac Schaffgotschów w Cieplicach, gdzie odbyła się jeleniogórska odsłona Dni Mobilności Pracowniczej.
Jak wygląda życie za granicą i jakie są możliwości pracy? O tym mówili specjaliści z Europejskich Służb Zatrudnienia Eures. Wśród nich pojawili się przedstawiciele sześciu państw, między innymi, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Szwecji, Hiszpanii, Holandii oraz Danii. Celem spotkania było nawiązanie kontaktów osób chętnych do pracy z zagranicznymi pracodawcami oraz pomoc w wybraniu najbardziej odpowiedniej oferty.
– Te są bardzo różne: począwszy od prac sezonowych w rolnictwie, gdzie nie wymagana jest znajomość języka, po propozycje na stanowisku inżynier projektu – mówi Małgorzata Kociuba, doradca Eures z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Wałbrzychu.
Wiele osób przyszło tu również z ciekawości. Jak na razie nie chcą wyjechać jeszcze z Polski, bo wierzą, że w końcu będzie tu inaczej.
– Wolałbym znaleźć pracę u nas, jeśli jednak się nic nie zmieni, będziemy musieli wyjechać – mówią studenci Politechniki Wrocławskiej, Mariusz Włodarczyk i Rafał Trefler.
Wśród najczęściej wymienianych krajów, w których chcieliby pracować jeleniogórzanie, pojawiały się Niemcy i Wielka Brytania. Do wyjazdu za granicę najbardziej zachęcają wysokie zarobki oraz wyższy standard życia.
– Pracowałam już za granicą sezonowo i dlatego teraz już chciałabym pracować i mieszkać w Niemczech ucząc tam języka polskiego – mówi Marlena Karska, absolwentka NKJO we Wrocławiu. – Dowiedziałam się jednak, że muszę skończyć jeszcze trzy miesięczny kurs przy Uniwersytecie Wrocławskim. Po jego zakończeniu wyjadę. Tam będę miała zdecydowanie większe możliwości rozwoju niż w Polsce.