Mężczyzna wszedł na dach budynku przy ul. Ogińskiego, rozwiesił transparent o nieuczciwości swojego pracodawcy i zagroził, że skoczy.
Przez około dwóch miesięcy pracował dla właściciela jednej z firmy zajmującej się obrotem nieruchomościami i nie dostał za pracę pieniędzy. Nie wytrzymał psychicznie.
Na miejscu pojawiły się jednostki policji, pogotowia, straży pożarnej oraz prokurator. Przez długi czas nikt nie wiedział, co zrobić.
– Nasza jednostka przygotowana jest na rozłożenie skokochronu – powiedział podczas akcji Jan Dalidowicz, kierujący działaniami Straży Pożarnej. – Całą akcję prowadziła policja.
Pracodawca odmówił jakichkolwiek wyjaśnień.
- Nie mamy o czym rozmawiać, facet jest kompletnie pijany – powiedział. Koniec na ten temat.
Po zejściu na ziemię Andrzej B. wyjaśnił, że przyczyną jego desperackich zamiarów nie jest alkohol, ale niewypłacenie mu wypracowanych pieniędzy.
Do sprawy wrócimy.