Cenione w świecie dywany produkowano w Kowarach już w 1854 roku. Bywało, że kobierce eksportowano do Iranu. Tymczasem zarząd fabryki złożył niedawno temu wniosek o upadłość z możliwością układu, którą w późniejszym okresie zmieniono na upadłość likwidacyjną. Obecnie zatrudnionych jest 150 osób, które najprawdopodobniej stracą pracę. Część z pracowników prowadzi teraz inwentaryzację majątku.
Decyzja zarządu zaskoczyła związki zawodowe, które nic już nie mogą zrobić. – Liczyliśmy na to, że podobnie jak w przeszłości przetrwamy kryzys. Tym bardziej, że fabrykę dotknął już nie jeden. W 2007 roku ponownie zatrudnialiśmy ludzi, których wcześniej zwolniono – mówi Mariusz Woźniak, przewodniczący Związków Zawodowych „Solidarność”.
Zwolnienia w zakładzie rozpoczęto w lutym 2008 roku. Od tego momentu pracę straciło około 200 osób. Podobny los czeka pozostałych zatrudnionych. Wielu z nich w kowarskiej „dywanówce” pracuje od kilkudziesięciu lat. Część pracowników będzie mogła przejść na emeryturę. Pozostali obawiają się o swój los, bo miejsc pracy w mieście nad Jedlicą jest niewiele. Nie mówiąc już o tym, że czeka ich trudny etap przekwalifikowania się.
Władze miasta liczą, że nowe miejsca pracy da, między innymi, planowane centrum sportów zimowych. Póki co, to tylko pobożne życzenia.