Dwa tygodnie temu pisaliśmy o rozpoczęciu turnusu. „Wakacje dla niepełnosprawnych” to już druga edycja tego wydarzenia. Wielu uczestników jest tu już po raz drugi i z uśmiechem przyznaje, że gdy tylko będzie taka możliwość, powrócą tu także za rok.
Wakacje zostały zorganizowane dzięki Towarzystwu im. Św. Brata Alberta – Koło Jeleniogórskie oraz SP ZOZ Szpitala Specjalistycznego MSWiA. Wsparcia finansowego udzielił także Prezydent Miasta oraz rodzice. Udział w zajęciach był płatny, ale cała kwota uzyskana z opłat za uczestnictwo była przeznaczona na wyżywienie młodzieży. Codziennie, wszyscy uczestnicy jedli wspólną kolację, a przez cały czas mieli zapewnione zdrowe przekąski oraz napoje.
Przez dwa tygodnie młodzież spędzała wspólnie czas przez kilka godzin. Od 14.00 do 19.00 była zapewniona fachowa opiekę pielęgniarek i fizjoterapeutów, a w zabawie towarzyszyli uczestnikom młodzi wolontariusze z ZHP.
Wśród zadowolonych i pełnych uznania dla tych warsztatów są także rodzice uczestników. Pan Krzysztof przywoził tu codziennie swoją córkę Julię aż ze Szklarskiej Poręby. - Córka wracała szczęśliwa, a ja mogłem w tym czasie załatwić kilka swoich spraw. Byłem też o nią spokojny, bo widziałem, że opiekuję się nią dużo pań, które były naprawdę zaangażowane w swoją pracę – mówi pan Krzysztof.
Codzienne zajęcia wypełnione były różnymi zajęciami sportowymi i grami zespołowymi, które nie tylko integrowały uczestników, ale także rozwijały ich kondycję i sprawność ruchową. Malując, rysując, czy wycinając odpoczywali po męczącej bieganinie. – Osoby z zespołem Downa, które przeważają na tych zajęciach to ludzie uzdolnieni wokalnie – mówi dyrektor szpitala Elżbieta Zakrzewska. Wobec tego nie mogło zabraknąć wspólnych śpiewów. – Śpiewaliśmy piosenki harcerskie i najnowsze hity – chwali się 33-letni Daniel.
zakończenie dwutygodniowych spotkań przygotowano pożegnalne ognisko, na które uczestnicy mogli zaprosić swoich rodziców. Młodzież przygotowała też małe upominki z masy solne dla opiekunów zajęć.
-To była ciężka praca. Po całym dniu byłam naprawdę zmęczona, ale to mi nie przeszkadzało. Traktowałam to jako pewną misję. Jestem szczęśliwa, że mogłam tym osobom dać coś od siebie i być tu razem z nimi. Bardzo się cieszę, że mogłam w tym uczestniczyć – podsumowuje swoją pracę jedna z pielęgniarek Mariola Gujska.
- Myślę, że wszyscy są zadowoleni. Uczestnicy często mówili nam, że jest fajnie, że im się podoba, nie zabrakło też uścisków, przytulania i uśmiechów, a to jest dla nas najlepsza nagroda – z radością wyznaje fizjoterapeutka Anna Boruta.