Jak mówi Jerzy Lenard przesunięcie terminów rozpoczęcia i zakończenia inwestycji przy fokus parku wynika z problemów pozyskania taniego kapitału do realizacji inwestycji. Jak długo te problemy inwestora potrwają? Nie wiadomo.
- Budowa focus parku z pewnością ruszy, problem jest jednak z terminem. Kiedy inwestor miał środki finansowe na realizację zadania, były problemy natury prawnej, pojawiły się protesty, teren przeznaczony do zbycia nie został przez miasto odpowiednio przygotowany. To spowodowało, że inwestor czekał, aż nie będzie żadnych wątpliwości i do dzisiaj to wszystko się nie rozstrzygnęło. Nikt nie wyłoży kilkudziesięciu milionów złotych z ryzykiem, że za chwile ktoś uzna, że inwestycja jest nielegalna – mówi Jerzy Lenard, wiceprezydent miasta Jeleniej Góry.
Inną kwestią, która blokuje rozpoczęcie budowy to spowolnienie gospodarcze, przez które banki są ostrożniejsze z pożyczaniem pieniędzy.
- Mamy informacje, że inwestor ma problemy z pozyskaniem środków na inwestycję i w tej chwili, będzie kończył inwestycje, które rozpoczął w innych miastach w Polsce czy innych krajach. Wiemy też, że nie ma w planach skreślania budowy jeleniogórskiej galerii – mówi Jerzy Lenard. Na sto procent proces inwestycyjny się opóźni. Nie jesteśmy jedynym miastem, gdzie pojawiła się taka sytuacja.
Jak długo przyjdzie jeszcze poczekać mieszkańcom na obiecany focus park? Według optymistycznej wersji wiceprezydenta Jeleniej Góry, budowa miałaby zostać rozpoczęta w przyszłym roku, lub nie później, niż w ciągu kolejnych trzech lat.
- Miasto mogłoby wystąpić do sądu z wnioskiem o wydanie tego terenu, ale nikomu by to nie służyło – mówi. Teren zostałby pusty. Jeśli jest wola inwestora i widać, że on chce to realizować bo przedstawia wiarygodne dokumenty, to uważam, że te terminy powinny być przesunięte o rozsądny okres czasu.
Jerzy Lenard zaprzecza natomiast pogłoskom o upadku i niewiarygodności inwestora.
- Docierają do nas takie sygnały, ale podstawowa kwestia to czy są one wiarygodne. Moim zdaniem, nie. Na podstawie wielu zrealizowanych przez niego inwestycji w kraju i zagranicą nie można stwierdzić, że jest on niewiarygodny. Jest to jednak firma międzynarodowa i nawet jeśli u nas nie ma problemów finansowych, to mogły się one pojawić w innych krajach. Stąd też pojawiły się podziały wewnątrz firmy czy wydzielenie części polskiej, która z tego co wiem, całkiem nieźle sobie radzi. Jest to wszystko po to, by w razie konieczności jedna firma nie pociągnęła na dół wszystkiego.
Jeśli inwestycja dojdzie w końcu do skutku, przy ulicy Kilińskiego pojawi się obiekt, który będzie miał ok. 35 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, gdzie oprócz restauracji i sklepów pojawi się kino. W najbliższych tygodniach władze miasta mają spotkać się z inwestorem i dopytać go o najbliższe plany.