Na ulicach miast i miasteczek, na lampach, znakach i drzewach, pojawiły się kartony z plakatami wyborczymi. Dla niektórych jest to ciągła inwigilacja i gapienie się.
- Obojętne gdzie jadę, to się na mnie gapią, jeden z drugim. A co im zrobiłam złego? Przecież tak nie można. Nie życzę sobie tego - opowiada jedna z mieszkanek Jeleniej Góry, która codziennie jeżdżąc ulicą Wojska Polskiego musi oglądać głowy na plakatach.
- Czuję się codziennie inwigilowana. Nawet jak któryś na plakacie ma zeza, to i tak się na mnie gapi - dodaje inna z mieszkanek.