– Kto wpadł na pomysł, aby pod namiotem rozpalać grilla – zastanawiają się ci, którzy zdecydowali przekroczyć próg olbrzymiego namiotu rozstawionego na części rynku.
Wszyscy odwiedzający jarmark świąteczny muszą zderzyć się ze ścianą dymu i smrodu charakterystycznego dla letnich wieczorów z opiekanymi kiełbaskami na ogródku działkowym.
Propozycje gastronomiczne też jakoś mało świąteczne: króluje znana z nadbałtyckich plaż pajda chleba ze smalcem i kiszone ogóreczki na zakąskę do plastikowej szklanicy grzanego wina.
O tym, że to jarmark świąteczny, przypominają wystawcy i oprawa muzyczna. Rozbrzmiewają kolędy, czy to odtwarzane mechanicznie, czy też śpiewane przez rodzimych wykonawców głównie z jeleniogórskich placówek kultury. Z kolei handlarze na większości stoisk oferują, całkiem ładne, ozdoby choinkowe w postaci, na przykład, aniołków. Jest też rzeźbiarz Ryszard Zając z przepiękną szopką i gołą panią, równie finezyjnie wyrzeźbioną. Przy okazji można kupić tani ciuszek.
W niedzielę świąteczne życzenia w tej atmosferze grillowanych ziemniaczków jeleniogórzanom i turystom złoży prezydent miasta Marek Obrębalski. Przy okazji będzie „mgielna” otoczka dymu nadająca całemu przedsięwzięciu niepowtarzalnej atmosfery Świętej Nocy z Betlejem.