Po tej podniosłej, dla niektórych wzruszającej chwili, nastał czas na radosne świętowanie. Na początek gliwicki zespół SĄSIEDZI postanowił przekonać górską brać, że szanty mogą brzmieć dobrze także na wysokości 825 m n.p.m. I udało się! Żeglarskie melodie niosły się po górach, mocno rozgrzewając schroniskowych gości. Zespół przeplatał je tak świetnie wykonanymi melodiami irlandzkimi, że odnosiło się wrażenie, iż słucha się muzyków prosto z Zielonej Wyspy.
Publiczność nie miała okazji ostygnąć przed kolejnym koncertem – w przerwie pomiędzy muzycznymi doznaniami, obejrzała efektowny fireshow w wykonaniu jednej z turystek.
A na deser uczestnicy dali się porwać zaprzyjaźnionemu od lat z ORLEM, wrocławskiemu zespołowi MIZIA&MIZIA BLUES BAND. Po kilku pierwszych taktach każdy wolny centymetr podłogi zapełnił się tańczącymi.
Gwiazda wieczoru nie rozczarowała – MIZIA&MIZIA byli jak zawsze świetni. Atmosfera w schronisku była tak gorąca, że – mimo wieczornego, izerskiego chłodu za oknem – nie trzeba było rozpalać w kominku. A bisom i świętowaniu nie było końca.