Widowisko oparte na legendzie o ubogim żebraku Taro, który dzięki zbiegowi okoliczności i własnemu talentowi staje się możnym gubernatorem, jest już zbudowane. Pozostaje jedynie dopracowywanie szczegółów, które w teatrze lalkowym są niezwykle istotne. – Zwłaszcza w teatrze japońskim, który kieruje się innym poczuciem dramaturgii niż nasz tradycyjny – tłumaczy Bogdan Nauka, dyrektor Zdrojowego Teatru Animacji.
Dlatego dziś Lidia Lisowicz i Dorota Fluder, instruktorki i aktorki ZTA, dopracowywały z animatorami głównej postaci, czyli Taro, poszczególne ruchy. – Ta postać praktycznie nie schodzi ze sceny, stąd konieczność zadbania o precyzję. Teatr japoński nie uznaje zbyt dużej ruchliwości lalki. Gesty są skromne i wyraziste, dlatego tak ważna jest pewność animacji – usłyszeliśmy. Trzecia z pań prowadzących, Zofia Nauka, studentka japonistyki Uniwersytetu Mickiewicza w Poznaniu, zajęła się szlifowaniem elementów choreografii oraz piosenki w języku japońskim, która zabrzmi na finał przedstawienia.
Jaki będzie efekt? O tym przekonają się ci, którzy w niedzielę o godz. 16 przybędą do Teatru Zdrojowego na pokaz sztuki (wstęp wolny). Jutro natomiast odbędą się próby kostiumowe i ze światłami.