Wernisaż zgromadził wielu miłośników klasycznej fotografii czarno-białej, która jest podstawą twórczości J. Hobgarskiej. Dotarli, między innymi, posłanka Zofia Czernow, liczni artyści, dyrektorzy placówek kultury. – W życiu nie widziałam na wernisażu tylu dyrektorów – śmiała się J. Hobgarska.
– “Pani Nina jest najcenniejszą perłą w koronie jeleniogórskich przedstawicieli kultury. Chyba najwyższa pora, aby władze miasta doceniły Jej blask” – Aleksandra Jarocińska, dyrektor MDK “Muflon” zacytowała – przedstawiając Autorkę wystawy – jeden z komentarzy z Jelonki.com pod zapowiedzią wernisażu. – To bardzo trafne i prawdziwe spostrzeżenie – dodała uzupełniając o krótką prezentację dorobku pochodzącej z Mazur Janiny Hobgarskiej, absolwentki Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Wyższego Studium Fotografii w Jeleniej Górze, z którą związała się w latach 70. XX wieku.
“Ciebie, jak widać, ten blask już oślepił!” – odpowiedziała cytatem z kolejnego komentarza z Jelonki.com uśmiechnięta Autorka ekspozycji skromnie mówiąc o sobie, że nie ma ambicji artystycznych, ani nie zabiega o promocję swojej twórczości. – Nie nazwałabym siebie artystką, pełnię raczej rolę służebną wobec artystystów – podkreśliła szefowa BWA. Opowiadając o swoich pracach wskazała, że fotografuje głównie Karkonosze.
– To nie ja szukam miejsc do fotografowania, to one mnie szukają. Zachowuję je bardzo dobrze w pamięci i często tam wracam, bo za każdym razem wyglądają inaczej – powiedziała Janina Hobgarska. – Dopiero po pokazaniu wszystkich zdjęć okazało się, że dominują na nich obrazy z wodą. Nie zauważyłam tego, kiedy wybierałam prace na tę wystawę – dodała dziękując gościom za liczne przybycie.
Kto oczekuje na fotografię przeładowaną efektami, w których pułapkę tak łatwo wpaść posługując się cyfrową “ciemnią”, oglądając zdjęcia Janiny Hobgarskiej rozczaruje się. To klasyczne czarno-białe obrazy, w nietypowym kwadratowym formacie powiększeń pełnej klatki kliszy dużego formatu. Autorka bowiem pozostaje wierna klasycznej technice fotograficznej, gdzie na jakość obrazu ma nie tylko “chwila”, ale – może przede wszystkim – myślenie fotografika. Ograniczona ilość materiału wymusza na fotografującym skupienie przed naciśnięciem spustu migawki. Tu zdjęć nie robi się “na oślep”. Każdemu kadrowi trzeba poświęcić maksymalnie dużo uwagi, aby cieszyć się z zamierzonego efektu.
– Są zanurzeniem w przeżycie – napisała Urszula Broll w katalogu do wystawy “Fotografie” o pracach Janiny Hobgarskiej. Rzeczywiście, mają te fotograficzne obrazy głębię znaczenia, która – symbolicznie – wychodzi poza ramy kadru, będącego wycinkiem świata. Autorka świetnie przekłada na język czerni i bieli barwy otoczenia. Można zaryzykować stwierdzenie, że w przedstawieniu monochromatycznym traci ono banalność, a zyskuje dodatkowy atut tajemniczości, który w kolorze jest po prostu niedostrzegalny.
Atrakcją wernisażu był występ zespołu A.M.A. Trio. Anna Kosa (wokal) oraz Andrzej Kolasiński i Marcin Sweklej (gitary) zaprosili gości otwarcia do krainy różnych dźwięków i melodii dopełniając tym samym muzycznie to sympatyczne wydarzenie.