Koncert był pięknym wprowadzeniem w radość bezpośredniego już oczekiwania na narodzenie Jezusa w betlejemskiej stajence. Modlitwa prowadzona między utworami dotykała prawdy o tym, że Jezus pragnie rodzić się w naszym sercu, choćby było ono najlichszą stajenką.
Wyraźnie wybrzmiały słowa, iż koncert skierowany jest zarówno do tych, którzy dopiero szukają oparcia w wierze, jak i do tych, którzy pragną wiarę pogłębić.
Podczas koncertu utwory przeplatały się z modlitwą i świadectwami członków zespołu. Jedno z nich dotyczyło śmierci założyciela Mocnych w Duchu, ojca Józefa Kozłowskiego. Wszystko to płynęło jednym strumieniem, stanowiąc zharmonizowaną całość. Zarówno słowa modlitwy, jak i piosenek, wypływały nie tylko z ust, ale przede wszystkim z serca.
Toteż w powietrzu unosiła się piękna woń pokoju spływającego na zebranych, których grono było bardzo liczne. Jedni przeżywali ten czas bardziej kontemplacyjnie, a inni okazując radość na zewnątrz, zachęceni do wspólnego śpiewu oraz gestów uwielbienia.
A wszystko to przy pięknych promieniach światła wydobywających się z reflektorów i profesjonalnej oprawie muzycznej od instrumentów, poprzez teksty i śpiew. Przy końcu można było nabyć książki i płyty, co idealnie wpasowało się w okres poszukiwania świątecznych podarunków dla najbliższych.
A te od Mocnych w Duchu to nie tylko coś dla oka, ale przede wszystkim dla ducha.