Rozpoczynali głosując przez podniesienie ręki. Kończą z elektronicznym systemem, który nie tylko pozwala na zliczenie głosów, lecz także mierzy radnym czas wypowiedzi i archiwizuje wyniki głosowań. Zaczynali w innym składzie niż kończą. Przez cztery lata sala rajców była areną zarówno nudnych nasiadówek jak i sesji ze sporą dozą emocji.
W trakcie kadencji z różnych powodów ze składu rady miasta, której od początku przewodniczył Hubert Papaj z PO, odeszło kilka osób. Radna Dorota Dobek (Nasz Dom) musiała pogodzić się z błędem w komisji wyborczej podczas liczenia głosów i oddać mandat Grażynie Malczuk (Sojusz Lewicy Demokratycznej). Radna Danuta Wójcik (Wspólne Miasto) – z uwagi na wątpliwości co do prowadzenia działalności na mieniu miasta – rozstała się z fotelem rajczyni, na którym zasiadła Ewa Duziak.
Radny Jerzy Łużniak szybko zrzekł się mandatu, bo został zastępcą prezydenta miasta. Jego miejsce zajął Jerzy Lenard, który w ubiegłym roku także przestał być radnym, bo zajął miejsce awansowanego „w marszałki” J. Łużniaka. Mandat Platformy Obywatelskiej ostatecznie przypadł Ewie Olchówce. Także w ubiegłym roku mandat radnego złożył Miłosz Sajnog po nominacji na fotel wiceszefa miasta. Misję przejęła radna Monika Filip.
Najczęściej zmieniającymi opcje polityczne byli radni ze Wspólnego Miasta (w 2006 roku). Później założyli Klub Jelenia Góra XXI, a we wrześniu bieżącego roku – przystąpili nieformalnie do klubu Platformy Obywatelskiej. Wszyscy poza Bożeną Wachowicz-Makiełą.
Radni nie lubili prezydenta miasta. Marek Obrębalski nie dostał dwa razy z rzędu absolutorium za wykonanie budżetu. Utarczki i przekomarzania szefa miasta z Krzysztofem Mrozem (Prawo i Sprawiedliwość), Cezariuszem Wiklikiem i Grażyną Malczuk (Sojusz Lewicy Demokratycznej) stały się tradycją posiedzeń, na których Marek Obrębalski był obecny.
Niektóre sesje były bardzo emocjonujące. W pamięci pozostaną debaty dotyczące zgody na finansowanie przez miasto obwodnicy południowej (raz zgody nie wyrażono). Równie wiele rozbieżności rodziła sprawa lokalizacji drugiego „Orlika” w Jeleniej Górze, a ostatnio – umów ze spółkami kupieckimi, kiedy do radni nie zgodzili się na włączenie tego punktu do porządku obrad. Przypomnijmy też kontrowersje wokół krzyża powieszonego w sali rajców, a także kwestie moralności poruszane przy okazji decyzji o nadaniu nazw ulicom miasta: chodziło o długą dyskusję tyczącą preferencji seksualnych nieżyjącego przewodnika Tadeusza Stecia.
Kiedy próbowaliśmy zasięgnąć z biura rady statystyk tyczących sesyjnej aktywności rajców, powiedziano nam, że takowe nie są prowadzone. Trudno zatem obiektywnie „zmierzyć” ilością wystąpień i interpelacji oraz zapytań działanie wybrańców jeleniogórzan. Z obserwacji wynika, że najaktywniejszymi radnymi na sesjach byli Krzysztof Mróz z PiS oraz Józef Sarzyński z SLD. Zawsze mieli coś do powiedzenia niezależnie od tematu dyskusji. Za milczków można uznać: Annę Ragiel, Monikę Filip, Zbigniewa Sawickiego, Ewę Olchówkę i jeszcze kilku by się znalazło… Piotrowi Miedzińskiemu z PO przyszyto łatkę „sekretarza” – to on najczęściej zasiadał w prezydium rady już od pierwszego posiedzenia.
Byli też „sprawcami” miłych momentów. Radna Anna Ragiel, zastępczyni przewodniczącego rady, corocznie zapraszała jeleniogórzanki na wspólną Wigilię do ratusza. Czy w tym roku tradycji stanie się zadość? Okaże się po 21 listopada. Praca radnego to także udział w komisjach, a także spotkania z wyborcami. Czy w tym ostatnim zakresie zdali egzamin? Najlepiej wiedzą ci, którzy na nich głosowali.
Artykuł ilustujemy zdjęciami z pierwszego, historycznego posiedzenia Rady Miejskiej mijającej kadencji.
