“Infamia” na platformie Netflix, stworzony przez Annę Maliszewską, opowiada o nastoletniej Romce, która mierzy się nie tylko z dyskryminacją ze strony Polaków, lecz także z własną rodziną. Serial zbiera właśnie znakomite rekomendacje, a recenzenci i recenzentki okrzyknęli “Infamię” “najważniejszym (i najlepszym) polskim serialem ostatnich lat”, traktującym o tym, “jak wyrwać się z matni romskiej tradycji”. – Ta produkcja powinna zyskać jak najszerszą publikę – pisze Piotr Piskozub na łamach portalu naEKRANIE.pl.
Tymczasem kilka dni wstecz w Teatrze im. Norwida – Piotr Konieczyński, świętował jubileuszowy, setny spektakl “Mąż mojej żony” autorstwa chorwackiego dramaturga Miro Gavrana, gdzie partneruje mu Jacek Grondowy. I choć to mało pomysłowa farsa w reżysera Henryka Adamka, schlebia gustom jeleniogórskiej widowni. To właśnie dzięki energii prawdziwego scenicznego wulkanu, jakim jest Piotr Konieczyński. Jeleniogórski artysta bardzo dobrze czuje się w swoim wcieleniu jako z gruba ciosany i impulsywny górnik Zeflik. Ma fantastyczną vis comica, której reżyserzy niekiedy używają od niechcenia: wiadomo, że i tak będzie świetny. Trzeba przyznać, że Konieczyński wykonuje gigantyczną pracę w czasie trwania “Męża mojej żony”, bo gwara śląska na scenie to duże wyzwanie. To, co przychodzi naturalnie w prywatnych rozmowach, w warunkach teatralnych przestaje być takie łatwe.
Ostatnio zagraną teatralną kreacją Konieczyńskiego jest postać niepokojącego sąsiada Victora Velascowa w komedii romantycznej Neila Simona “Przez park na bosaka” w reżyserii Andrzeja Nejmana, który po premierze ujawnił, że sam wybrał go jako odtwórcę tej roli.