Dzikie koty mają swe legowiska koło Carrefoura oraz koło śmietników przy ulicy Kiepury 65. Zwierzęta nikomu nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie wiele osób uważa, że dzięki nim jest mniej szczurów oraz myszy na osiedlu. Są nawet tacy miłośnicy zwierząt, którzy dokarmiają kotki. Wystawiono również „budy” oraz domki dla bezdomnych zwierzaków.
- Ktoś zachował się barbarzyńsko wobec tych kotów. Znalezione zostały dwa martwe i jeden w stanie agonalnym, miał drgawki, przyśpieszony oddech, tachykardię. Objawy te wskazywały na zatrucie. Trzeba było go uśpić. Obok tych kotów znaleziono kilkanaście nieżywych gołębi – wyjaśnił Adam Petryka, lekarz weterynarii z przychodni weterynaryjnej „4 Łapy”.
– Sfinansowałam częściowo eutanazję umierającego kota. Było mi go strasznie szkoda. Powinno się te koty wyłapać i wysterylizować. Wtedy koty łapałyby myszy ale nie rozmnażałyby się. Wcześniej było około 16 kotów żyjących obok śmietników przy ulicy Kiepury 65, teraz zostało ok. 6 żywych. Otrutych kotków widziałam łącznie 6. Konały na oczach ludzi, zwisały z budek, w których mieszkają. Nie była to trutka na szczury. Ktoś musiał wiedzieć, jak je szybko załatwić. Znalazłam kotka, który miał nożem wycięte inicjały na brzuchu. Ludzie nie mają serca, okaleczają koty – wyznała pani, której los kotów nie jest obojętny.
Niestety agresji ze strony niezadowolonych mieszkańców doświadczyły nie tylko zwierzęta. Pond 90-letnia pani, która dokarmiała koty została napadnięta i poszarpana przez sprawcę, który mieszka niedaleko. Wyrzucono jej jedzenie dla kotów, szarpano i zakazano dokarmiać.
Oczywiście tak jak dzikie zwierzęta żyjące w Jeleniej Górze, tak i bezdomne koty stanowią również problem. Posiadają różnego rodzaju choroby i bardzo szybko się rozmnażają. W czasie rui koty bardzo głośno i często miauczą, co utrudnia życie okolicznym mieszkańcom. Jednak nie jest to powód, aby z zimną krwią podawać kotom truciznę w jedzeniu.
– Nie jest rzeczą dobrą dokarmianie kotów, ponieważ przyzwyczajają się one do tego i przestają polować na gryzonie oraz ptaki. Nie będą nauczone tego, że muszą o siebie zadbać tylko będą czekały pod śmietnikiem, aż ktoś przyniesie im pożywienie. Prawdopodobnie panie, które teraz dokarmiają te bezdomne zwierzęta, nie zawsze będą mogły o nie dbać, wtedy koty zginą – mówi Dorota Pussak, lekarz weterynarii z przychodni weterynaryjnej „4 Łapy”.
– Najlepiej byłoby zorganizować akcję, w której możemy pomóc, m.in. poprzez udostępnienie transporterów. Jeżeli znajdą się na to finanse możemy również te koty wykastrować i wysterylizować. Bez takich zapobiegawczych działań, kotów mnoży się bardzo dużo. Jedna kotka ma średnio sześć kociąt w miocie – dodała.
– Jedna z miłośniczek kotów przynosi do nas bezdomne koty na sterylizacje, płaci za nią po czym opiekuje się nimi we własnym domu, ponieważ szczególnie kotki nie powinny być od razu wypuszczane po zabiegu, gdyż po paru dniach należy jeszcze zdjąć szwy. Później te koty wracają na wolność, ale jest pewność, że nie będą się już rozmnażać – podkreśla Dorota Pussak.
Do 15 grudnia trwa jeszcze akcja sterylizacji dzikich kotów Między lipcem a październikiem można było odebrać w schronisku talony na darmowe zabiegi, które przeprowadzają prawie wszystkie gabinety weterynaryjne w Jeleniej Górze. Niestety talony już się skończyły, natomiast osoby, które pobrały talony i jeszcze ich nie zrealizowały mogą jeszcze je wykorzystać.
– Otrzymaliśmy niedawno 30 tysięcy złotych na sterylizację kotów. Niestety talony na te zabiegi już się skończyły. Będziemy się starać o pozyskanie nowych funduszy na tego rodzaju działania od rady miasta. Finansujemy je również ze środków Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jeżeli są osoby, które zobowiązują się dokarmiać koty, powinny również zadbać o ich sterylizację, ponieważ od jednej kotki, w ciągu dwóch lat rozmnażającego się potomstwa może się urodzić nawet 200 kotów. Jeżeli bezdomne koty zostaną przywiezione do schroniska na pewno pomożemy w ich sterylizacji – poinformował Eugeniusz Ragiel, kierownik Schroniska dla Małych Zwierząt w Jeleniej Górze oraz prezes zarządu głównego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce.
Kiedyś koty mogły rozmnażać się dwa razy do roku, teraz mogą rozmnażać się na okrągło. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi problemu.
- Koty są potrzebne w łańcuchu pokarmowym, gdyż wyłapują szczury i myszy. Nie możemy ich całkowicie wyeliminować z otoczenia. Należy je sterylizować, tak jak w innych miastach i oznaczać takie kotki poprzez nacięcie ucha pod narkozą, aby już z daleka było widać, że dany kot jest wysterylizowany. Takie oznaczenia w naszym schronisku również są wykonywane – dodał Eugeniusz Ragiel.
Należy szanować wszystkie zwierzęta, jak pisał niegdyś św. Franciszek w Hymnie Stworzenia: „Pochwalony bądź Panie, ze wszystkimi Twoimi stworzeniami”. Jeśli uda się namierzyć sprawcę barbarzyńskiego uczynku z Zabobrza, grozi mu odpowiedzialność karna (grzywna i do roku więzienia) za szczególne okrucieństwo wobec zwierząt.