Marian Zagórny przypomina historię dotyczącą siedziby stowarzyszenia:
- W tym lokalu swoją działalność od 2000 roku prowadziła Wojewódzka Rada NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” – wyjaśnia Marian Zagórny. - W roku 2006 Solidarność Rolników się rozpadła i wówczas wystąpiliśmy do prezydenta o przejęcie tego lokalu. Chcieliśmy zapłacić tych pięć tysięcy zaległości, które wówczas były. Ówczesny wiceprezydent Jerzy Łużniak odpowiedział nam, że nie ma takiej możliwości dopóki RI (Rada Rolników Indywidualnych ) tego nie zda oficjalnie.
- Później jeszcze wielokrotnie zwracaliśmy się z prośbą o przejęcie tego lokalu, bo współpracujemy z 600 ośrodkami pomocy społecznej, z którymi organizujemy np. kolonie dla ubogich rodzin czy pomoc dla rolników i ten adres wszyscy znają. Jego zmiana byłaby poważnym utrudnieniem - twierdzi Zagórny.
- W 2012 roku odbyła się sprawa sądowa, na której byłem świadkiem i mówiłem, że jesteśmy w tym lokalu jako nowy związek oraz Fundacja, która powstała jako organizacja pomocowa w organizowaniu wypoczynku dla dzieci. Wyjaśniałem, że rejestrowaliśmy tę fundację z myślą, że będziemy mieli ten lokal. RI zostało decyzją sądu pozbawione lokalu, a my dalej go zajmowaliśmy i na początku stycznia br. dostaliśmy wezwanie do jego opuszczenia z informacją, że będziemy eksmitowani. 28 stycznia wystąpiłem do prezydenta z pismem, że chcemy przejąć lokal przy al. Wojska Polskiego 18 lub prosimy o wskazanie innego. Do 12 lutego nie trzymaliśmy żadnej odpowiedzi, a na 14 lutego wyznaczono termin eksmisji. Pojechałem więc 12 lutego do urzędu i zapytałem co mam robić. Odpowiedzieli mi, że jeżeli nie otrzymałem odpowiedzi od prezydenta, to eksmisji nie będzie. 14 lutego tą eksmisję jednak zrobiono - opowiada.
- Podczas eksmisji wiceprezydent Mirosława Dzika mówiła, że Związek Zawodowy Rolników „Solidarni” musiał być eksmitowany, bo jeśli ktoś ponad 10 lat nie płaci za czynsz, musi zostać usunięty. Ale my istniejemy od 6 lat, a Fundacja „Jesteśmy Solidarni” od czterech lat. Przez te sześć lat chcieliśmy płacić, ale miasto nie dało nam takiej możliwości, bo nie przyznano nam tego lokalu, a my przecież musieliśmy mieć na to faktury. Miasto celowo doprowadziło do 37 tys. zł zadłużenia. Gdybyśmy wtedy przejęli ten lokal, to byśmy cały czas płacili – relacjonuje Zagórny.
- Kiedy byłem 26 lutego br. u prezydenta i przedstawiłem sytuację fundacji, to prezydent zasugerował, by to fundacja wystąpiła o lokal i to nie ja jako prezes, ale Katarzyna Kryza jako członek zarządu. Podpowiedział też, by zaproponować częściowe spłaty zadłużenia. I my w piśmie z 26 lutego napisaliśmy, że zwracamy się z prośbą o przyznanie nam lokalu przy al. Wojska Polskiego 18. Otrzymaliśmy odpowiedź, że prezydent nie wyraża zgody na wynajęcie nam lokalu na al. Wojska Polskiego 18, tylko proponuje nam coś na al. Wojska Polskiego 25. Ale ten lokal jest on dla nas za mały. Przez te cztery lata jako fundacja wysłaliśmy ponad pięć tysięcy dzieci na bezpłatne kolonie i zimowiska. Otrzymujemy na doposażenie tych dzieci różne rzeczy, musimy mieć gdzie je składować. Co do poprzedniego zadłużenia, to nie moje długi. Nie ja byłem prezes RI. Nie można mnie obciążać za długi innych. Ostrzegałem, że jeśli miasto nie da nam lokalu, to przeniesiemy się do urzędu i – jeśli nie będzie innego wyjścia, zrobimy to – twierdzi Marian Zagórny.
Cezary Wiklik, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jeleniej Górze informuje, że że Wojewódzka Rada NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” zalega z czynszem na sumę 37 tys. zł. - Najemca nigdy nie wnosił opłat regularnie. Już w roku 2006 zadłużenie wyniosło ponad 7 tys. zł (w tym zaległość główna 6,5 tys. zł). Umowa najmu została w tej sytuacji rozwiązana w marcu 2006 r. - Najemca nie opuścił jednak lokalu i od tej pory - w świetle obowiązujących przepisów - był naliczany czynsz wyższy, jak za bezumowne korzystanie z lokalu. Dwukrotnie w roku 2006 Prezydent Miasta wyrażał zgodę na spłatę zadłużenia w ratach, niemniej jednak dłużnik nie regulował zaległych kwot - dodaje Cezary Wiklik.
Dwa lata później (w lutym 2008 r.) Związek Zawodowy Rolników Rzeczypospolitej „Solidarni” wystąpił do Prezydenta Miasta o przydzielenie lokalu po NSZZ RI „Solidarni” otrzymali odpowiedź, że nie może przekazać tego lokalu, który nie został wydany wynajmującemu (Miastu) do czasu jego przejęcia.
- W tym stanie rzeczy sąd wydał orzeczenie obligujące do opuszczenia tego lokalu zarówno przez ZZ RR „Solidarni”, jak i Fundację „Jesteśmy Solidarni”. Ze względu na konsekwentne uchylanie się od nawet częściowego uregulowania zaległości czynszowych decyzja o dokonaniu eksmisji jest w świetle prawa nieodwołalna –wyjaśnia rzecznik.
- Co do przydziału lokalu, nic nam nie wiadomo o skargach Mariana Zagórnego, bo z punktu widzenia Urzędu Miejskiego sprawa jest w toku załatwiania, o czym M. Zagórny jest nie tylko sukcesywnie informowany, ale też bierze udział w kolejnych spotkaniach, nie tylko zresztą z przedstawicielami Urzędu Miejskiego, ale też Rady Miejskiej. Dla przykładu: 24 kwietnia br. odbyło się posiedzenie Komisji Rozwoju Rady Miejskiej z udziałem Pana M. Zagórnego n.t. zadłużenia lokalu, który zajmował i dalszych możliwości rozwiązania problemów dot. i zadłużenia, i perspektyw pracy Związku i Fundacji.
- Poinformowano zainteresowanego, iż Miasto może przekazać na potrzeby jego organizacji i fundacji lokal nieopodal poprzedniego, tj. przy ul. Wojska Polskiego 25 – wyjaśnia Cezary Wiklik. I dodaje: W dniu 25 kwietnia br. M. Zagórny telefonował do Wydziału Gospodarki Mieszkaniowej i przekazano mu tę informację łącznie z zaproszeniem do wizji lokalnej pod wymienionym adresem. Przez kilka M. Zagórny nie kontaktował się w tej sprawie. 30 kwietnia otrzymałem informację, że M. Zagórny był zobaczyć ten lokal, jednak nie wyraził żadnego stanowiska, czy jest nim zainteresowany, czy też nie.