Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet odwiedziła rodzinne miasto podczas kolejnego protestu w Lwówku Śląskim. Na Placu Wolności zebrało się ponad 100 osób, było też kilku przeciwników aborcji...
Wczoraj (1.12) rząd zdecydował, żeby ogłosić wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej gdy tylko pojawi się uzasadnienie TK. Jak sprawę komentuje nasza rozmówczyni?
Rząd kupuje sobie czas, bo to uzasadnienie może być za rok. W związku z tym, że to rząd odpowiada za publikację - to jest szukanie usprawiedliwienia z braku publikacji, zamiast zajęcia stanowiska. Brak publikacji to manipulacje czynnością techniczną - nie mamy bezpiecznika, bo nikt nie wpadł na to, że czynność techniczna będzie wykorzystywana, żeby regulować terminy obowiązywania w Polsce określonych przepisów. To jest nauczka na przyszłość - powiedziała nam Marta Lempart, która ciągle liczy na to, że w sposób pokojowy uda się zmienić rząd.- To nie kwestia obalenia rządu, tylko, żeby stan odzwierciedlał poparcie społeczne. PiS musiał odwołać posiedzenie Sejmu 3 tygodnie temu, bo nie ma większości - dodała liderka OSK.
Podczas protestu w centrum Lwówka Śląskiego zjawiło się sporo młodych ludzi z transparentami, ale byli tez przyjezdni z Bolesławca, Zgorzelca, czy grupa KOD Jelenia Góra wraz z posłanką Zofią Czernow. Pojawiło się też kilku przeciwników aborcji, którym uczestnicy protestu nie dali się sprowokować i akcja przebiegła spokojnie.
Marta Lempart w wywiadzie dla naszego portalu wspominała również czasy dzieciństwa i wakacyjne powroty do Lwówka Śląskiego.
Jestem z Dolnego Śląska - mieszkałam w Bolesławcu i we Wrocławiu, to są moje strony. Urodziłam się we Lwówku Śląskim i tu mieszka cała moja rodzina od strony mamy, ale mieszkałam w Bolesławcu. To tutaj obchodziłam hucznie swoje 40. urodziny. Najbardziej brakuje mi sklepu z firankami, który prowadziła moja babcia. Przyjeżdżałam tu na wakacje i siedziałam z babcią w sklepie. Babcia i dziadek mieli też ogromną działkę za torami i tam też dużo czasu spędzałam. Dlatego Lwówek kojarzy mi się z wakacjami, a teraz trochę mi smutno, że nie ma już tego sklepu, a także, że nie ma lodziarni państwa Budzyńskich - wyznała Marta Lempart.